Tę sprawę prowadzi prokuratura i oby bez zbędnej zwłoki orzekała. Podobało mi się określenie Leszka Millera, że „CIA przecieka jak durszlak". O odpowiedzialności osobistej można mówić dopiero po ustaleniu faktów i wskazaniu winnych na drodze prawnej.
Skoro Miller wiedział o więzieniach za 15 mln dolarów, to wiedzieli też szefowie rządów PO i PiS?
Wiele na to wskazuje, że również powinni wiedzieć. Nawet legalne otrzymywanie środków z zagranicy zawsze rodzi pytanie o dokładne ich rozliczenie.
Temat Smoleńska się wypalił?
Tak. Smoleńsk nie będzie główną osią kampanii. Kampania wyborcza może znowu być bratobójczą wojną totalną między PiS a PO.
Zgadza się pan z Katarzyną Bratkowską, że „komunizm to najbardziej proludzki, humanitarny ustrój"?
Nie wiem, co pani Bratkowska miała na myśli, dając tak pochlebną recenzję komunizmowi. Widocznie chodzi o jakieś jej głębokie osobiste wspomnienia. A jej „komunikat" o aborcji w Wigilię uważam za pozerstwo. Ma oczywiście prawo ogłaszać, co i jak chce, ale inni też mają prawo do swoich odczuć i ocen.
Jak pan ocenia sytuację na posiedzeniu parlamentarnego zespołu „Stop ideologii gender", gdzie posłowie, w tym Anna Grodzka, zostali poproszeni o podpisanie deklaracji, w której zobowiązują się m.in., że nie będą popierać ustawy o uzgodnieniu płci oraz związków partnerskich?
Jako zabawną i groteskową.
Solidarna Polska jest autorem projektu zmian w kodeksie wyborczym, który zakazałby udziału w życiu publicznym byłym przywódcom PZPR. SLD, w tym i pan, mogą dostać szlaban na wybory?
To jeden z głupszych pomysłów Solidarnej Polski. Świadczy o bezradności w poszukiwaniu „czarownego radykalizmu". Sprawa nie ma szans na przegłosowanie, bo rozum jeszcze zdradza swoją obecność w Sejmie. Wymysł niezasługujący na uwagę i dyskusję.
Czy w PE dążyłby pan do zbliżenia Ukrainy z Unią Europejską?
Jest to dla mnie oczywisty i słuszny interes Ukrainy, ale to sami Ukraińcy muszą określić swoje dążenia. Ostatnie wydarzenia pokazują, jak ostra będzie walka o zachowanie proeuropejskiego kursu. Błędem są postzimnowojenne próby „wyrywania" Ukrainy z objęć Rosji i próby Rosji uniemożliwienia Ukrainie dążeń do Unii.
Większość społeczeństwa ukraińskiego otwiera się na Unię, ale podziały w społeczeństwie są wciąż bardzo ostre. Kraj będzie też długo zależny od Rosji. UE musi znaleźć nową płaszczyznę rozmowy także z Rosją w sprawie przyszłego ładu na całym kontynencie. Niestety w ostatnim czasie widoczne było osłabienie woli UE na rzecz przyjęcia Ukrainy. W sprawie Ukrainy cały świat musi reagować, bo zwykle przynosi to opamiętanie.
Powstanie Unii Euroazjatyckiej jest nieuniknione?
Unia Euroazjatycka jest poszukiwaniem Rosji poszerzania jej możliwości. Rosja ma przed sobą program oswojenia Syberii i Dalekiego Wschodu. To jest szansa dla wszystkich, łącznie z Unią Europejską i USA, na ożywienia inwestycyjne.
Trzeba zrozumieć Rosję, która w obliczu silnych Stanów Zjednoczonych, UE, Chin, szuka także możliwości zabezpieczenia własnych interesów i możliwości przyszłego rozwoju. Powstający Transatlantycki Obszar Współpracy Inwestycyjnej i Handlowej to próba zwiększenia potencjału całego wysoko rozwiniętego Zachodu. Nadchodzi rywalizacja nowych graczy globalnych, którzy chcą mieć głos w sprawie reszty świata. Unia Europejska nie może tego lekceważyć, zwłaszcza że sama powinna dążyć do roli „globalnego gracza". Traktat Lizboński i polityki wspólne wymagają rewizji. Unia musi stać się ciałem bardziej zintegrowanym poprzez federacyjna formułę.
Jak UE może przemóc kryzys, w jakim się znalazła?
Kolejna kadencja powinna pozwolić na zreformowania Unii. Do tego czasu UE powinna uporządkować wewnętrzną integrację i nie spieszyć się przyjmowaniem nowych członków.
Czy Unia zdaje egzamin w sprawie pomocy dla Ukrainy?
Raczej nie. Nie zostały przygotowane żadne programy, ani nie przemyślano skali koniecznej pomocy, jakiej Ukraina potrzebuje, by wyplątać się z matni zależności od pomocy rosyjskiej. W sposób nieracjonalny politycznie i propagandowo połączono wielką sprawę historycznego kursu Ukrainy ku Europie z incydentalną sprawą uwięzienia Julii Tymoszenko.
Za ewentualne użycie wojska ukraińskie władze powinny odpowiadać przed Trybunałem w Hadze?
Nie zakładam scenariusza wojny domowej pociągającej za sobą ofiary.
Kilka osób poniosło jednak śmierć Czy polski rząd i prezydent stanęli na wysokości zadania po tych wydarzeniach?
Prowadzą trafną politykę popierania Ukrainy i unikania przejawów ingerencji w jej wewnętrzne sprawy. Można się spierać o znaczenie obecności polskich polityków na Majdanie, ale właściwym miejsce dla wyrażania poparcia ze strony Polski dla Ukrainy i jej spraw są Warszawa i Bruksela, a mniej Kijów.
Misja Kwaśniewskiego i Pata Coxa nie przyniosła rezultatu?
Nie można powiedzieć, że misja tych dwóch polityków nie przyniosła rezultatu. Nie uwolnili Julii Tymoszenko ale wierzę, że odegrali przez miesiące swojej tam obecności, znaczącą rolę w rozpoznaniu politycznej i ogólnej sytuacji na Ukrainie. Powiedziałem już, że błędem było ze strony UE wyeksponowanie sprawy Julii Tymoszenko na plan pierwszy.
Czy Polska powinna oddelegować inne postaci, takie jak Lech Wałęsa czy Jerzy Buzek, żeby działały na rzecz przywrócenia ładu na Ukrainie?
To nie są delegaci Polski, lecz UE i nie nam „przywracać ład" na Ukrainie, ale pomagać, żeby cała UE właściwie rozumiała charakter wyzwań, przed którymi stoi ten kraj i skali pomocy, jakiej potrzebuje.
Rosyjska Duma wzywa do „nieingerencji w wewnętrzne sprawy Ukrainy". Rosja wyrywa Ukrainę z Unii Europejskiej?
To jest bardzo konfrontacyjne postawienie sprawy, choć wezwanie rosyjskie do „nieingerowania" brzmi zabawnie, bo wszyscy wiedzą, jaka jest skala interesów Rosji związanych z Ukrainą. Rosja nie tyle „wyrywa" ją z UE, bo jeszcze jej tam nie ma, ile zabiega wszelkimi sposobami o wiązanie trwałe Ukrainy ze swoimi dążeniami. Na tym właśnie polega dramat wyborów, których Ukraina musi dokonać i na tym polega słabość oferty UE.
Ukraina może się rozpaść?
Rozpad Ukrainy to ostateczny dramatyczny scenariusz. Nie zakładam jego zaistnienia. Naród ukraiński zbyt długo czekał i walczył o swój niepodległy byt, by teraz niszczyć to poprzez konflikty i podziały.
Ukraina będzie nacjonalistyczna, a w drugiej części prorosyjska?
Podział na Ukrainę nacjonalistyczną i prorosyjską jest bardzo schematyczny i umowny. Nacjonalizm ukraiński na dużą skalę byłby nieszczęściem. Prorosyjskość niemałej części kraju jest znanym faktem. W tym musi się zmieścić racjonalny kurs demokratycznego państwa i jego zdolność do ochrony wartości i praw obywateli oraz zdolność do skutecznego współdziałania z resztą kontynentu. Oto przecież idzie tam gra. Ekstremizm nacjonalistyczny może tylko zaszkodzić interesom Ukrainy i wzbudzić historyczne złe reminiscencje.
Prorosyjskość rozumiana jako prosta zależność finansowo ekonomiczna to nic innego jak zniewolenie.