Dzięki wstąpieniu PiS do największej frakcji europarlamentarnej, w której znajduje się już PO oraz PSL, polska delegacja stałaby się największą grupą narodową w tym ugrupowaniu. Z 42 mandatami (19 z PO, 19 z PiS oraz 4 z PSL) nasi przedstawiciele mieliby o trzy mandaty więcej niż największa obecnie, reprezentacja niemiecka.
- Po wyborach europejskich Polska powinna przejrzeć swoją politykę w Unii Europejskiej - przekonuje dyrektor Warsaw Enterprise Institute Paweł Dobrowolski. – Do tej pory Polacy koncentrowali się na pozyskaniu jak największej ilości pieniędzy z UE, ale ten etap już się zakończył. W kolejnej perspektywie finansowej pieniędzy już nie będzie. Teraz musimy skupić się na obronie i wspieraniu naszych interesów ekonomicznych, tak jak to czynią inne państwa europejskie - tłumaczy.
Eksperci przedstawili także przykłady działań różnych państw europejskich w obronie swoich partykularnych interesów oraz metody działania państw wspólnoty. Francuzi pomimo głośnych obiekcji komisji wprowadzili w maju rozporządzenie, które daje ich rządowi możliwość blokowania przejęcia francuskich firm przez zagranicznych inwestorów. Podobnie Brytyjczycy zawetowali w 2011 roku nowy traktat unijny, gdy uznali, że będzie on sprzeczny z interesem londyńskiego przemysłu finansowego. W myśl tej samej zasady, Austria i Luksemburg przez sześć lat, aż do tego roku, uniemożliwiały wprowadzenie w UE automatycznego przekazywania danych bankowych mogących ułatwić urzędom skarbowym wykrywanie ukrytych dochodów. Zrobiły to dopiero po uzyskaniu gwarancji, że państwa takie jak Szwajcaria, Monako, Andora, San Marino i Liechtenstein również zostaną objęte równoważnymi regulacjami.
Rządy Francji i Niemcy złamały pakt stabilności i zwiększyły wydatki budżetowe, by stymulować swoje gospodarki podczas spowolnienia. Jednak kilka lat temu, gdy było to w interesie francuskich i niemieckich banków, twardo egzekwowały przestrzeganie paktu stabilności przez Grecję.
Zdaniem prezesa WEI Roberta Gwiazdowskiego, "nie powinniśmy dopuścić do takiej sytuacji, jak z tzw. dyrektywą wędzarniczą, że zaczynamy protestować, jak w zasadzie jest już za późno". - Polska powinna stworzyć system monitoringu, wczesnego ostrzegania oraz skutecznego działania, żeby na wczesnym etapie wykrywać zagrożenia dla naszych interesów ekonomicznych i skutecznie nim przeciwdziałać. Polscy eurodeputowani z PO i PIS w jednej frakcji mogliby znacznie zwiększyć naszą skuteczność - przekonuje Gwiazdowski.