PO i PiS w jednej frakcji w europarlamencie? Tak apelują eksperci

Przystąpienie partii Jarosława Kaczyńskiego do Europejskiej Partii Ludowej wzmocniłoby Polską pozycję negocjacyjną w Unii Europejskiej. To jedna z głównych konkluzji Memorandum Warsaw Enterprise Institute.

Publikacja: 02.06.2014 15:21

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Foto: AFP

Dzięki wstąpieniu PiS do największej frakcji europarlamentarnej, w której znajduje się już PO oraz PSL, polska delegacja stałaby się największą grupą narodową w tym ugrupowaniu. Z 42 mandatami (19 z PO, 19 z PiS oraz 4 z PSL) nasi przedstawiciele mieliby o trzy mandaty więcej niż największa obecnie, reprezentacja niemiecka.

- Po wyborach europejskich Polska powinna przejrzeć swoją politykę w Unii Europejskiej - przekonuje dyrektor Warsaw Enterprise Institute Paweł Dobrowolski. – Do tej pory Polacy koncentrowali się na pozyskaniu jak największej ilości pieniędzy z UE, ale ten etap już się zakończył. W kolejnej perspektywie finansowej pieniędzy już nie będzie. Teraz musimy skupić się na obronie i wspieraniu naszych interesów ekonomicznych, tak jak to czynią inne państwa europejskie - tłumaczy.

Eksperci przedstawili także przykłady działań różnych państw europejskich w obronie swoich partykularnych interesów oraz metody działania państw wspólnoty. Francuzi pomimo głośnych obiekcji komisji wprowadzili w maju rozporządzenie, które daje ich rządowi możliwość blokowania przejęcia francuskich firm przez zagranicznych inwestorów. Podobnie Brytyjczycy zawetowali w 2011 roku nowy traktat unijny, gdy uznali, że będzie on sprzeczny z interesem londyńskiego przemysłu finansowego. W myśl tej samej zasady, Austria i Luksemburg przez sześć lat, aż do tego roku, uniemożliwiały wprowadzenie w UE automatycznego przekazywania danych bankowych mogących ułatwić urzędom skarbowym wykrywanie ukrytych dochodów. Zrobiły to dopiero po uzyskaniu gwarancji, że państwa takie jak Szwajcaria, Monako, Andora, San Marino i Liechtenstein również zostaną objęte równoważnymi regulacjami.

Rządy Francji i Niemcy złamały pakt stabilności i zwiększyły wydatki budżetowe, by stymulować swoje gospodarki podczas spowolnienia. Jednak kilka lat temu, gdy było to w interesie francuskich i niemieckich banków, twardo egzekwowały przestrzeganie paktu stabilności przez Grecję.

Zdaniem prezesa WEI Roberta Gwiazdowskiego, "nie powinniśmy dopuścić do takiej sytuacji, jak z tzw. dyrektywą wędzarniczą, że zaczynamy protestować, jak w zasadzie jest już za późno". - Polska powinna stworzyć system monitoringu, wczesnego ostrzegania oraz skutecznego działania, żeby na wczesnym etapie wykrywać zagrożenia dla naszych interesów ekonomicznych i skutecznie nim przeciwdziałać. Polscy eurodeputowani z PO i PIS w jednej frakcji mogliby znacznie zwiększyć naszą skuteczność - przekonuje Gwiazdowski.

Jak dodaje wiceprezes WEI Tomasz Wróblewski, "Komisja Europejska ma coraz większy apetyt na stanowienie prawa w krajach członkowskich, mimo że Traktat Lizboński nie daje jej takich uprawnień". Przykładem ma być choćby dyrektywa tytoniowa. - To niebezpieczny precedens. Bardzo dobrze, że polski rząd zamierza zaskarżyć dyrektywę, która nie wywodzi się z prawa pierwotnego UE, a mocno uderza w nasze interesy ekonomiczne - mówi Wróblewski.

Eksperci WEI podkreślają także, że lobbowanie na rzecz interesu własnego kraju jest w Unii powszechne. Dodają, że nie zmieniają tego nawet uroczyste przysięgi, w których zobowiązują się kierować interesem Unii. Ich zdaniem Polska również powinna zabiegać o realizację partykularnych interesów Polski. - Lobbowanie za interesem polskim w UE może być antyeuropejskie w takim samym stopniu jak lobbowanie za interesem Mazowsza w Sejmie może być antypolskie. Pytaniem na które Polacy dziś potrzebują odpowiedzieć nie jest czy lobbować za naszym partykularnym interesem w ramach UE, lecz jak robić to skutecznie - ocenia Dobrowolski.

Dzięki wstąpieniu PiS do największej frakcji europarlamentarnej, w której znajduje się już PO oraz PSL, polska delegacja stałaby się największą grupą narodową w tym ugrupowaniu. Z 42 mandatami (19 z PO, 19 z PiS oraz 4 z PSL) nasi przedstawiciele mieliby o trzy mandaty więcej niż największa obecnie, reprezentacja niemiecka.

- Po wyborach europejskich Polska powinna przejrzeć swoją politykę w Unii Europejskiej - przekonuje dyrektor Warsaw Enterprise Institute Paweł Dobrowolski. – Do tej pory Polacy koncentrowali się na pozyskaniu jak największej ilości pieniędzy z UE, ale ten etap już się zakończył. W kolejnej perspektywie finansowej pieniędzy już nie będzie. Teraz musimy skupić się na obronie i wspieraniu naszych interesów ekonomicznych, tak jak to czynią inne państwa europejskie - tłumaczy.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!