Bogdan Klich uważa, że nasz kraj powinien wziąć udział w programie dozbrajania ukraińskiej armii. - Moglibyśmy podzielić się z Ukrainą zestawami GROM, resztę moglibyśmy sprzedawać zarówno w postaci gotówkowej, jak i na kredyt - powiedział w TVN24.
Zdaniem Klicha otwarta wojna na wschodzie Ukrainy już trwa. - W Donbasie mamy do czynienia z normalnym konfliktem zbrojnym dwóch armii. Z jednej - armii ukraińskiej, z drugiej - tzw. separatystów, czyli produktu prezydenta Putina. Mamy do czynienia z klasyczną wojną lokalną - ocenił.
Putin pójdzie tak daleko, jak my mu na to pozwolimy
Zdaniem Klicha brak poważniejszych kroków ze strony Zachodu i Stanów Zjednoczonych spowoduje kolejne kroki ze strony Kremla. - Jeżeli Unia Europejska będzie wstrzymywała się z dalszymi, poważniejszymi sankcjami, jeżeli USA będą wskazywały miękką politykę w kierunku do Moskwy, to prezydent Putin będzie traktował to jak zachętę do pójścia dalej. Putin liczy się tylko z silnymi. Siła jest u niego przed prawem - uważa.
- Putinowi zależy na całej Ukrainie, dlatego kroki, które podejmuje są tylko kolejnymi sygnałami wysyłanymi do Kijowa, żeby Kijów się poddał - dodał.
Były szef MON uważa, że sygnały kierowane przez Rosjan w stronę NATO są jednoznaczne. Organizacja powinna zareagować i wzmocnić swój udział w Europie Wschodniej. Mówiąc te słowa nie myśle o powrocie zimnej wojny. Klich uważa, że NATO nie powinno wysyłać swoich wojsk do państw zagrożonych (Ukraina czy Gruzja), jednak wspierać te kraje swoją bronią.