Według przewodniczącego  zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn  katastrofy smoleńskiej, chaos panował nie w kabinie pilotów prezydenckiego tupolewa, ale wśród osób przygotowujących zaprezentowany odczyt. Sama zaś wersja rozmów w kokpicie pilotów została przygotowana pod kątem dopasowania do wersji rosyjskiej.

- Nie twierdzę, że nagranie jest zmontowane. Twierdzę, że jest nieprawdziwe, niemające nic wspólnego z prawdziwym zapisem - mówił Macierewicz w programie „Polityka przy kawie" w TVP 1.

Macierewicz podał w wątpliwość  kwalifikacje nowych ekspertyz, wykonanych m.in. przez Andrzeja Artymowicza. pytał, na jakiej podstawie wytypowano Artymowicza jako eksperta. I odpowiadał sobie sam: według niego, jedyna kwalifikacja tego eksperta było to, że jest on bratem Pawła Artymowicza, astrofizyka z Uniwersytetu w Toronto, który podważał tezę o zamachu i przygotował animacje obciążające polskich pilotów.

Według Macierewicza, wybór Artymowicza gwarantował, że jego ekspertyza wpisze się w teorie o winie załogi tupolewa.

Z opublikowanych wczoraj zapisów czarnej skrzynki to załoga prezydenckiego samolotu ponosi odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. Według nagrań, do końca lotu w kokpicie miał przebywać dowódca sił zbrojnych gen. Błasik, a wśród załogi panował chaos.