Do tej pory Moskwa przewidywała, że dochód narodowy kraju spadnie w tym roku o 2,8 proc. Jednak w poniedziałek rosyjskie Ministerstwo Gospodarki podało, że recesja będzie słabsza. Jest ona zresztą w przeważającym stopniu spowodowana nie restrykcjami Unii, ale załamaniem cen ropy.
Ukraina za konflikt ze swoim wschodnim sąsiadem płaci o wiele więcej. Gospodarka kraju, który i tak w przeliczeniu na mieszkańca jest dwukrotnie biedniejszy od Rosji, załamała się w pierwszym kwartale tego roku aż o 17,6 proc. Jednym z powodów jest okupacja części Donbasu przez rosyjskich separatystów. Ale innym załamanie konsumpcji z powodu drastycznego podniesienia cen energii na prośbę MFW oraz zwolnienia pracowników w administracji. Tego w żadnym stopniu nie zrekompensowało otwarcie rynku Unii na ukraińskie produkty: w ciągu roku eksport Ukrainy na Zachód wręcz spadł o 1/3. Wątpliwe, aby sytuację zmieniło wejście w życie 1 stycznia 2016 r. umowy o wolnym handlu z UE. Komisarz ds. handlu UE Cecilia Malmstroem przyznała, że Ukraina ma trudności z wprowadzeniem w życie unijnych norm sanitarnych czy bezpieczeństwa produktów, co jest warunkiem sprzedaży do Wspólnoty. Państwu grozi też bankructwo, bo prywatni wierzyciele nie zgadzają się na darowanie części z 23 mld dolarów zaciągniętego u nich długu. Kijów musi dojść z nimi do porozumienia do czerwca, jeśli chce uniknąć niewypłacalności.
Unia wprowadziła wobec Rosji trzy rodzaje sankcji. W marcu ub.r. zamroziła aktywa i wprowadziła zakaz wjazdu 151 osób oraz 37 przedsiębiorstw zaangażowanych w aneksję Krymu. Tę część restrykcji już przedłużono o kolejny rok.
W czerwcu ma zapaść decyzja o utrzymaniu zakazu dla unijnych firm inwestycji na Krymie, sprowadzania stamtąd produktów oraz współpracy z firmami pochodzącymi w półwyspu. – Negocjacje w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczęły, ale raczej nie powinny być kontrowersyjne – słyszymy od dyplomatów w Radzie UE.
Najpoważniejsze restrykcje muszą zostać natomiast przedłużone w lipcu. Zakładają zakaz pożyczania na dłużej niż 30 dni funduszy dla pięciu czołowych rosyjskich banków państwowych, trzech czołowych koncernów zbrojeniowych oraz trzech energetycznych. Unia wprowadziła także zakaz sprzedaży Rosji broni i technologii podwójnego zastosowania. Europejskie koncerny nie mają prawa udostępniać Moskwie technologii pozwalających na wydobycie ropy w ekstremalnych warunkach, w tym na Dalekiej Północy oraz głęboko pod dnem oceanów.
Dyplomaci najbardziej sceptycznych wobec Rosji krajów Unii, w tym Polski i Wielkiej Brytanii, wielokrotnie grozili wprowadzeniem znacznie surowszych sankcji, gdyby Kreml wznowił ofensywę w Donbasie. Mogłyby one polegać na odcięciu rosyjskich banków od systemu transakcji finansowych Swift oraz wstrzymanie importu rosyjskiej ropy. W praktyce poważnej dyskusji w tej sprawie w Brukseli nigdy jednak nie było.