Reklama

Ukraina ucierpiała znacznie więcej niż Rosja

Obowiązujące od blisko roku sankcje Unii nie tylko nie zmusiły Kremla do ustępstw wobec Ukrainy, ale okazały się mniej szkodliwe dla rosyjskiej gospodarki, niż sądzono.

Aktualizacja: 20.05.2015 07:01 Publikacja: 19.05.2015 21:23

Donbas. Mężczyzna mija budynek zniszczony podczas ostrzału

Donbas. Mężczyzna mija budynek zniszczony podczas ostrzału

Foto: AFP

Do tej pory Moskwa przewidywała, że dochód narodowy kraju spadnie w tym roku o 2,8 proc. Jednak w poniedziałek rosyjskie Ministerstwo Gospodarki podało, że recesja będzie słabsza. Jest ona zresztą w przeważającym stopniu spowodowana nie restrykcjami Unii, ale załamaniem cen ropy.

Ukraina za konflikt ze swoim wschodnim sąsiadem płaci o wiele więcej. Gospodarka kraju, który i tak w przeliczeniu na mieszkańca jest dwukrotnie biedniejszy od Rosji, załamała się w pierwszym kwartale tego roku aż o 17,6 proc. Jednym z powodów jest okupacja części Donbasu przez rosyjskich separatystów. Ale innym załamanie konsumpcji z powodu drastycznego podniesienia cen energii na prośbę MFW oraz zwolnienia pracowników w administracji. Tego w żadnym stopniu nie zrekompensowało otwarcie rynku Unii na ukraińskie produkty: w ciągu roku eksport Ukrainy na Zachód wręcz spadł o 1/3. Wątpliwe, aby sytuację zmieniło wejście w życie 1 stycznia 2016 r. umowy o wolnym handlu z UE. Komisarz ds. handlu UE Cecilia Malmstroem przyznała, że Ukraina ma trudności z wprowadzeniem w życie unijnych norm sanitarnych czy bezpieczeństwa produktów, co jest warunkiem sprzedaży do Wspólnoty. Państwu grozi też bankructwo, bo prywatni wierzyciele nie zgadzają się na darowanie części z 23 mld dolarów zaciągniętego u nich długu. Kijów musi dojść z nimi do porozumienia do czerwca, jeśli chce uniknąć niewypłacalności.

Unia wprowadziła wobec Rosji trzy rodzaje sankcji. W marcu ub.r. zamroziła aktywa i wprowadziła zakaz wjazdu 151 osób oraz 37 przedsiębiorstw zaangażowanych w aneksję Krymu. Tę część restrykcji już przedłużono o kolejny rok.

W czerwcu ma zapaść decyzja o utrzymaniu zakazu dla unijnych firm inwestycji na Krymie, sprowadzania stamtąd produktów oraz współpracy z firmami pochodzącymi w półwyspu. – Negocjacje w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczęły, ale raczej nie powinny być kontrowersyjne – słyszymy od dyplomatów w Radzie UE.

Najpoważniejsze restrykcje muszą zostać natomiast przedłużone w lipcu. Zakładają zakaz pożyczania na dłużej niż 30 dni funduszy dla pięciu czołowych rosyjskich banków państwowych, trzech czołowych koncernów zbrojeniowych oraz trzech energetycznych. Unia wprowadziła także zakaz sprzedaży Rosji broni i technologii podwójnego zastosowania. Europejskie koncerny nie mają prawa udostępniać Moskwie technologii pozwalających na wydobycie ropy w ekstremalnych warunkach, w tym na Dalekiej Północy oraz głęboko pod dnem oceanów.

Dyplomaci najbardziej sceptycznych wobec Rosji krajów Unii, w tym Polski i Wielkiej Brytanii, wielokrotnie grozili wprowadzeniem znacznie surowszych sankcji, gdyby Kreml wznowił ofensywę w Donbasie. Mogłyby one polegać na odcięciu rosyjskich banków od systemu transakcji finansowych Swift oraz wstrzymanie importu rosyjskiej ropy. W praktyce poważnej dyskusji w tej sprawie w Brukseli nigdy jednak nie było.

Reklama
Reklama

„Poważne zaostrzenie sankcji" na wypadek ataku separatystów na port w Mariupolu zapowiedział z kolei w rozmowie z „Rz" zastępca sekretarza stanu USA Antony J. Blinken. Do tej pory Waszyngton i Bruksela starały się jednak koordynować swoją politykę wobec Rosji.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama