"Z niepokojem i dezaprobatą obserwuję, że w przestrzeni publicznej, zwłaszcza medialnej, pojawiają się sformułowania negatywnie i obraźliwie określające dzieci poczęte metodą in vitro" - napisał w oświadczeniu Marek Michalak. Dodał, że negatywne sformułowania, które dotyczą tą metodą poczęte dzieci obrażają ich godność, a tym bardziej są niegodziwe, raniące i szkodliwe społecznie, że dotyczą istot zupełnie bezbronnych.

Michalak wezwał, w imię szacunku dla godności każdego dziecka, do natychmiastowego zaprzestanie zaprzestania takich "niegodnych praktyk", które stygmatyzują same dzieci, a ich rodzinom wyrządzają krzywdę.

Rzecznik Praw Dziecka wezwał do zapewnienia tym dzieciom warunków do wzrastania w miłości i bezpieczeństwie, a autorów krzywdzących wypowiedzi - do wzniesienia się ponad doraźne interesy, którym te wypowiedzi mają służyć.

W ostatnim czasie oburzenie wywołały słowa aktora Jerzego Zelnika, który w TVN24 powiedział, że w wyniku zapłodnienia tą metodą "rodzą się liczne dzieciaki jakieś koszmarnie chore, połamane". Następnego dnia Zelnik przeprosił za swoje słowa, nazywając tę wypowiedź "nieodpowiednią".

Dwa lata temu podobne oburzenie wywołał ksiądz ks. prof. Franciszek Longchamps de Bérier, który przekonywał,  że dzieci urodzone w wyniku zapłodnienia in vitro mają "bruzdy dotykowe" właściwe dla "pewnego zespołu wad genetycznych".