Reklama

Powinniśmy wołać, że król jest nagi

Zamiast o leczeniu niepłodności powinno się mówić o wytwarzaniu istot ludzkich w próbówce. Z leczeniem to nie ma nic wspólnego - mówi o in vitro Michał Wojciechowski, filozof z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Aktualizacja: 26.06.2015 07:00 Publikacja: 25.06.2015 21:41

Powinniśmy wołać, że król jest nagi

Foto: 123RF

Rzeczpospolita: Posłowie przyjęli rządowy projekt „ustawy o leczeniu niepłodności", która legalizuje procedurę in vitro. Co pan myśli o nazwie tej ustawy?

Prof. Michał Wojciechowski: Taki sposób nazywania rzeczy najlepiej opisuje George Orwell w swej słynnej powieści „Rok 1984", gdzie ministerstwo wojny nazywa się ministerstwem pokoju. Tu zamiast o leczeniu niepłodności powinno się mówić o wytwarzaniu istot ludzkich w próbówce. Z leczeniem to nie ma nic wspólnego. To można nazwać techniką rozmnażania się, ale na pewno nie leczenia.

To dlaczego tak to się jednak nazywa?

Ponieważ ładniej to brzmi. Orwell był prorokiem. Dziś ustawy utrudniające życie przedsiębiorcom w nazwie mówią o różnych ułatwieniach, a ideologię gender i zaburzenia tożsamości płciowej popularyzuje się ustawą mówiącą o zwalczaniu przemocy. Nazwy ustaw są fałszywymi szyldami, które mają ukryć ideologiczne pobudki stojące za różnymi decyzjami politycznymi.

Po co ukrywa się takie pobudki?

Reklama
Reklama

Gdyby rzeczy nazywano po imieniu, te decyzje wywoływałyby olbrzymi sprzeciw społeczny. W ogóle z in vitro jest ten problem, że mówi się o bezpłodności, o tragedii rodziców, a nie mówi się o tym, jak ta procedura rzeczywiście przebiega. Nie mówi się o zabijaniu istot ludzkich, zamrażaniu ich ani o wysokim zagrożeniu wadami genetycznymi.

Od kiedy politycy wywieszają takie fałszywe szyldy?

Nie jest to na pewno wynalazek współczesny. Propaganda rządowa istnieje od zawsze. Już w czasach starożytnych królestw i republik zakłamywało się pojęcia. Aczkolwiek dopiero od czasów współczesnej ideologii lewicowej stało się to tak powszechną praktyką. W zasadzie cała ta ideologia w całości opiera się na propagandowej fasadzie i zakłamywaniu rzeczywistości.

Można się jakoś bronić przed zakłamywaniem pojęć?

Mówiąc prawdę. Tak jak dziecko z baśni „Nowe szaty cesarza" Hansa Christiana Andersena, które na widok nagiego władcy zawołało „król jest nagi!". Kłamstwa należy po prostu demaskować. I mowa tu o całej propagandzie, także tej w mediach, w których w duchu „politycznej poprawności" wiele pojęć używanych jest kompletnie na opak, ale także i w codziennym życiu, gdy na przykład kochankę nazywa się partnerką...

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama