Tianjin to jeden z głównych portów i ośrodków przemysłowych na południowy-wschód od Pekinu. Do eksplozji miało dojść ok. 16:30 czasu lokalnego. Według naocznego świadka, na którego powołują się lokalne media, w następstwie eksplozji zatrzęsły się domy i samochody, zablokowały zamki w drzwiach.
Niebo nad tym wielomilionowym portowym miastem rozświetliły potężne kule ognia, a chwilę później ulice spowiły gęste kłęby dymu. Gruz był wyrzucany na wysokość kilkunastu metrów.
- Początkowo myślałam, że to trzęsienie ziemi. Wybiegłam z domu nie zakładając nawet butów. Kiedy znalazłam się na zewnątrz zdałam sobie sprawę, że to wybuch. Na niebie była ogromna kula ognia i gęste chmury dymu - relacjonowała przez telefon jedna z mieszkanek miasta Zhang Siyu, której dom znajduje się kilka kilometrów od rejonu wybuchów.
Według najnowszego bilansu ofiar śmiertelnych, w wyniku eksplozji i pożaru zginęło 50 osób, w tym 12 strażaków - podaje agencja Xinhua.
W Tianjinie do szpitali trafiło około 500 osób. Większość - raniona odłamkami szkła z wypadających po wybuchu szyb. Ponad 70 osób jest jednak w stanie krytycznym.