W tym roku na wigilijnych stołach w Afganistanie znajdą się krokiety z kapustą, barszcz czerwony, pierogi i śledzie. Nie będzie karpia. – Nigdy go nie wysyłamy, bo zbyt szybko się psuje – mówi oficer zajmujący się zaopatrzeniem.
MON w tym roku wysłał przed świętami do Afganistanu aż 10 ton dodatkowego jedzenia. Więc żołnierzom nie grozi raczej powtórka sytuacji sprzed kilku lat.
[srodtytul]Czekając na paczki[/srodtytul]
A było tak. Początek misji w Afganistanie – polscy żołnierze są jeszcze rozproszeni po kraju ogarniętym rebelią talibów. Służą najczęściej pod dowództwem Amerykanów. Za zadanie mają przede wszystkim patrolowanie okolicy: kilka dni w samochodach, krótki wypoczynek i znów wyjazd. – W czasie takiego odpoczynku wypadły święta Bożego Narodzenia – opowiada oficer jednej z elitarnych polskich jednostek.
Przez cały grudzień żołnierze z niecierpliwością czekali na tradycyjne świąteczne jedzenie – miało zostać dostarczone przez MON, a także przyjść w paczkach od rodzin.