[b]Rz: Ma pan doświadczenie z akcji ratowniczych na całym świecie. Czy z uwagi na rodzaj zabudowy, która dominuje w Port-au-Prince, zasypani ludzie mają szanse na przeżycie?
Leszek Tanaś: [/b]Od pani profesor z Instytutu Geografii UW dowiedziałem się, że zabudowa w tym mieście jest zróżnicowana. Część mieszkańców, tych bogatszych, mieszka w budynkach murowanych, ale zdecydowana większość w lekkich domach kiepskiej jakości. Daje to na ogół większe szanse przeżycia. Ale nie zawsze tak jest. Wszystko zależy od rodzaju domu, lekkie budynki różnią się między sobą.
Podczas akcji w Indonezji zaobserwowałem, że mieszkańcy domów z żerdzi mieli spore szanse na przeżycie. Ale na przykład w Iranie sytuacja była odmienna. Tamtejsze lekkie domy, budowane z gliny i piasku, podczas kataklizmu rozsypały się po prostu w pył. Spowodowało to takie zapylenie, że zasypani się podusili.
[b]Najbardziej niebezpiecznie jest chyba jednak pod gruzami wielkiej płyty...[/b]
Niekoniecznie. Budynki z wielkiej płyty też są różne i różnie się mogą zapadać. W takich budynkach często tworzą się nisze, w których ludzie mają duże szanse przeżycia. W Turcji wyciągnęliśmy na przykład człowieka spod gruzów domu z wielkiej płyty po pięciu dniach od trzęsienia.