Po ujawnieniu przez „Rz” w październiku 2009 r. afery hazardowej, na której – według CBA – budżet państwa mógł stracić 469 mln zł, prokuratura wszczęła dwa śledztwa. W pierwszym wyjaśnia m.in., czy za nieformalnymi kontaktami polityków PO z biznesmenami z branży hazardowej, Janem Koskiem i Ryszardem Sobiesiakiem kryła się korupcja.
W drugim śledztwie badany jest przeciek do mediów stenogramów z podsłuchów rozmów biznesmenów z politykami, m.in. Zbigniewem Chlebowskim i Mirosławem Drzewieckim. W tej właśnie sprawie Kosek i Sobiesiak niedawno zeznawali jako świadkowie. – Pierwszy z biznesmenów ze względu na stan zdrowia został przesłuchany w miejscu zamieszkania w listopadzie ubiegłego roku. Drugi niedawno w Warszawie – potwierdza „Rz” Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, gdzie toczy się śledztwo „przeciekowe”.
Kosek od dłuższego czasu ciężko choruje i, jak powiedział „Rz”, od kwietnia nie opuszcza Krakowa. Zaprzecza pojawiającym się pogłoskom, że wyjechał za granicę. – Nie wiem, skąd się biorą te rewelacje, że niby jestem na Florydzie czy w Emiratach Arabskich – mówi Kosek.
Takie pogłoski krążyły też o Sobiesiaku. Jego znajomy mówi, że od świąt Bożego Narodzenia przebywa on w Polsce. – Nie ukrywa się. Mocno przeżywa całą sprawę i przygotowuje się do wystąpienia przed komisją śledczą – twierdzi rozmówca „Rz”. – Ma świadomość, że jego ewentualne wystąpienie może pogrążyć wiele osób. Pewnie będzie chciał coś ugrać.
[wyimek]Nie wiem, skąd się biorą rewelacje, że jestem na Florydzie - Jan Kosek [/wyimek]