Szkoda straconej szansy

Łukasz Kubot o porażce w deblu, wspomnieniach z Australian Open i planach na przyszłość

Publikacja: 26.01.2010 15:12

Szkoda straconej szansy

Foto: ROL

[b]Wyglądał pan dziś 100 razy lepiej niż wczoraj. Problemy zdrowotne już za panem? [/b]

Może wyglądałem trzy razy lepiej, ale czułem się coraz gorzej. Gorączka była wysoka, świeciło słońce. Gdy w trzecim secie schowało się za horyzont, poczułem się lepiej. Piłem duż wody podczas meczu, sporo jadłem. Gdybym miał normalny czas reakcji, mogliśmy ten mecz wygrać. Szkoda, bo przegraliśmy jedną piłką. Rywale dobrze serwowali w końcówce i wygrali. W trzecim secie starałem się mobilizować Oliviera. Nie wiem co się z nim stało, widziałem, że się zablokował. Niepotrzebnie przegraliśmy drugiego seta. Ponadto nie wykorzystaliśmy dwóch szans. W pierwszym gemie drugiego seta, gdy nie udało się przełamać Karlovicia, i w trzecim secie, gdy Vemić podawał przy stanie 5-4. Proste błędy mojego partnera sprawiły, że rywale doprowadzili do tie-breaka. Szkoda, bo z takimi zawodnikami jak Ivo i Dusan tie-break to loteria. Świetnie serwują. Grałem na 50 procent. Bardzo zależało mi na obronie punktów. Ten awans bardzo by mi pomógł. Rok temu byliśmy tu w półfinale. No cóż, takie jest życie.

[b]Marachowi drżała ręka w ważnych momentach. [/b]

Taki jest tenis. Oli zazwyczaj dobrze serwuje. Dobrze gra na siatce. Return nie jest jego piętą achillesową, ale trzeba go ćwiczyć, aby było lepiej. To jest dopiero początek sezonu. Brakowało nam też szczęścia w tie-breakach, a rywale zagrali odważnie i wygrali.

[b]Kiedy wyjeżdżacie z Australii? [/b]

Decyzję podejmiemy jutro. Nie wiem jeszcze, co mnie czeka. Nie wiem, czy leczyć się w Polsce i jechać na dwa, trzy turnieje do Ameryki Płd. Może zostanę w Europie, a może przeczekam w Melbourne i polecę później do Chile. Zobaczę jak będę się czuł. Są małe szanse, abym zagrał w turnieju w Santiago.

[b] Co mówił lekarz przed dzisiejszym meczem? [/b]

Konsultowałem z nim decyzję, ale tak naprawdę przy tym wirusie nie wiadomo, jak się zachowa organizm. Trzeba odpocząć, wziąć porządny antybiotyk. Do tej pory się przed tym broniłem. Martwi mnie wysoka temperatura. Wychodząc na mecz miałem ponad 38 stopni. Gdy kładłem się spać po spotkaniu z Djokoviciem - ponad 39. Chcę się jak najszybciej zregenerować i szykować do kolejnych występów.

[b]Przy tych mrozach panujących w Polsce może lepiej byłoby zostać w Melbourne? [/b]

Są plusy i minusy. Z jednej strony miałbym okazję wyleczyć się w domu. Porządnie bym zjadł, odpoczął, poleżał we własnym łóżku. A z drugiej czekałaby mnie męcząca podróż.

[b]Mówiąc dom ma pan na myśli Polskę czy Pragę? [/b]

Dom zawsze był, jest i będzie u moich rodziców.

[b] Powrót do Polski to też brak możliwości treningów. [/b]

Na pewno. Trzeba zregenerować siły, oczyścić organizm z bakterii i wracać na kort. Pojechać do Pragi, trochę potrenować i stamtąd lecieć do Ameryki Płd. Jeśli wrócę do Europy, z pewnością nie zagram w Santiago.

[b]Będzie pan grał z Oliverem przez cały sezon? [/b]

Jesteśmy umówieni na pierwsze pół roku. Zobaczymy, co się będzie działo po Roland Garrosie i Wimbledonie. Awansowałem w singlu. Jeśli Oli powie, że chce grać z kimś innym, będę musiał to zaakceptować. Nie da się ukryć, że my coraz mniej trenujemy ze sobą.

[b] Nie boi się pan, że przy dobrej grze w singlu, rozejdą się wasze deblowe ścieżki? [/b]

Po turnieju mistrzów w Londynie powiedziałem Olivierowi, że jest szansa, że będę występował w dużych turniejach w singlu. Albo on to zaakceptuje albo nie. Ja chcę z nim grać, bo uważam, że tworzymy dobrą parę. Ale musimy dużo razem trenować. Jeśli nie będzie chciał dalej tego ciągnąć, to się rozstaniemy.

[b] A gdzie Marach trenuje? [/b]

Trudno powiedzieć. Ożenił się, mieszka w Panamie, ciężko o sparingpartnerów. Ma też bazę na Florydzie. Trenuje w Miami. Oli był w Panamie, a ja w Pradze, tak się przygotowywaliśmy do sezonu 2010.

[b]The Woodies włączono do galerii sław. Podziwiał pan ich grę? [/b]

Nigdy z nimi nie grałem, ale to Todd Woodbridge i Mark Woodforde tworzą fantastyczny debel. Trochę jak bracia Bryanowie, tylko, że oni grają w przyspieszonym tempie. The Woodies bardziej technicznie, widowiskowo, miękko.

[b] Tegoroczny Australian Open był najlepszy w pańskiej karierze? [/b]

Dziś walczę z chorobą, nie mam humoru, ale uważam, że to był fantastyczny turniej. Gdyby ktoś przed jego rozpoczęciem powiedział mi, że będę w czwartej rundzie singla, to wziąłbym to w ciemno. Cieszę się bardzo z singla, debel to lekkie rozczarowanie. Choroba mnie rozłożyła. Szkoda, bo w następnej rundzie zagralibyśmy z parą Lukas Dlouhy – Leander Paes, która nam pasuje. Wyciągamy wnioski i idziemy do przodu.

[i]-rozmawiał w Melbourne Tomasz Lorek [/i]

[b]Wyglądał pan dziś 100 razy lepiej niż wczoraj. Problemy zdrowotne już za panem? [/b]

Może wyglądałem trzy razy lepiej, ale czułem się coraz gorzej. Gorączka była wysoka, świeciło słońce. Gdy w trzecim secie schowało się za horyzont, poczułem się lepiej. Piłem duż wody podczas meczu, sporo jadłem. Gdybym miał normalny czas reakcji, mogliśmy ten mecz wygrać. Szkoda, bo przegraliśmy jedną piłką. Rywale dobrze serwowali w końcówce i wygrali. W trzecim secie starałem się mobilizować Oliviera. Nie wiem co się z nim stało, widziałem, że się zablokował. Niepotrzebnie przegraliśmy drugiego seta. Ponadto nie wykorzystaliśmy dwóch szans. W pierwszym gemie drugiego seta, gdy nie udało się przełamać Karlovicia, i w trzecim secie, gdy Vemić podawał przy stanie 5-4. Proste błędy mojego partnera sprawiły, że rywale doprowadzili do tie-breaka. Szkoda, bo z takimi zawodnikami jak Ivo i Dusan tie-break to loteria. Świetnie serwują. Grałem na 50 procent. Bardzo zależało mi na obronie punktów. Ten awans bardzo by mi pomógł. Rok temu byliśmy tu w półfinale. No cóż, takie jest życie.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!