– Przez kilka miesięcy przygotowywałem się do tego komunikatu. Decyzja dojrzewała od wiosny ubiegłego roku – zapewniał wczoraj Donald Tusk Monikę Olejnik i słuchaczy Radia Zet.
Czwartkowa decyzja premiera o rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich nie wzbudziła wielkich emocji w PiS, które sprawę komentowało oszczędnie. „Rz” ujawniła w sobotę, że to nowa taktyka partii. Tusk nie krył jednak zaskoczenia: – Gdybym był ich doradcą, tobym kazał im demonstrować radość i uznanie.
– A co tu dużo komentować? Wycofał się, bo obawia się porażki. Pięć lat temu też był faworytem w sondażach, ale wygrał Lech Kaczyński – mówi „Rz” Mariusz Błaszczak, rzecznik Klubu PiS.
– Prezydent Lech Kaczyński, by wygrać wybory, musiałby pokonać samego siebie, musiałby być kimś innym. Wolałbym, żeby Kaczyński już nie był prezydentem, bo mi to przeszkadza w rządzeniu – stwierdził Tusk w Radiu Zet.
Nie chciał zdradzić, który z medialnych kandydatów: Bronisław Komorowski czy Radosław Sikorski, wystartuje z rekomendacji PO w wyborach. – Dzisiaj z przekonaniem powiem, że jeden i drugi powinien wygrać – zaznaczał szef rządu.