1. Dlaczego doszło do serii błędów w ściganiu porywaczy Krzysztofa? Liczba zaniedbań, których dopuścili się śledczy przez kilka lat szukający porwanego w 2001 r. Krzysztofa, jest porażająca. Wciąż nie wiadomo, czy były celowe, czy wynikały z nieudolności.
Błędy popełniono już na starcie: nie zabezpieczono śladów biologicznych w domu Olewnika, w sprawę włączono miejscowych policjantów, którzy w wieczór przed porwaniem byli u niego na przyjęciu. Nie wiadomo, dlaczego śledczy forsowali wersję samouprowadzenia. Jedną z większych zagadek jest to, dlaczego przez dwa lata nie namierzyli bandytów, nawet wtedy, gdy w lipcu 2003 r. odbierali 300 tys. euro okupu? Dlaczego kiedy Krzysztof jeszcze żył, policjanci zlekceważyli anonim z nazwiskami dwóch porywaczy: Ireneusza Piotrowskiego i Roberta Pazika. Dlaczego jeden z policjantów na cztery lata schował do szuflady kasetę wideo, na której widać szefa gangu Wojciecha Franiewskiego kupującego telefon do kontaktów z Olewnikami?
2. Kto jeszcze był zamieszany w porwanie i dlaczego na ławie oskarżonych nie zasiedli wszyscy sprawcy? Kiedy olsztyńska prokuratura oskarżyła o porwanie i zabójstwo Krzysztofa ludzi z gangu Franiewskiego, wydawało się, że wszyscy winni ponieśli karę. Ale niebawem okazało się, że lista osób, które maczały palce w porwaniu, jest dłuższa. A błędy popełnił także prokurator z Olsztyna, który oskarżył bezpośrednich sprawców. Gdańska prokuratura od 2008 r. badająca zaniedbania poprzed- ników ustaliła kolejnych podejrzanych: Jacka K., który uchodził za przyjaciela i wspólnika Krzysztofa (ma zarzut współudziału w porwaniu i przetrzymywaniu go); niedawno zarzuty usłyszał także były działacz SLD z Sierpca Grzegorz K., który miał wyłudzić od Olewników pieniądze za pomoc w znalezieniu syna. Kto będzie następny? Gdzie jest 200 tys. euro z okupu, który wzięli porywacze?
3. Czy kiedyś zostaną wyjaśnione tajemnicze samobójstwa porywaczy? To jedna z największych niewiadomych. Najpierw, w czerwcu 2007 r., na życie targnął się Franiewski – inspirator zbrodni – powiesił się w olsztyńskim areszcie.
Był pod wpływem narkotyków i alkoholu. W kwietniu 2008 r. w płockim więzieniu powiesił się 52-letni Sławomir Kościuk,