[b]Rz: Jak pan się czuje jako członek fasadowej rady powołanej „nie wiadomo w jakiej sprawie”? Tak ją ocenił Bronisław Komorowski podczas debaty przedwyborczej w Platformie Obywatelskiej. Powiedział, że Kancelaria Prezydenta jest rozdęta, a powoływane przez niego rady społeczne spotykają się „tylko po to, żeby była fasada”. [/b]
[b]Ryszard Bugaj, doradca Lecha Kaczyńskiego:[/b] Nie zgadzam się, że Narodowa Rada Rozwoju jest powołana nie wiadomo po co i jest tylko fasadą. Zasiada w niej kilkudziesięciu ekspertów, którzy naprawdę mają coś do powiedzenia. A jeżeli nasza rada jest fasadowa, to chyba to samo możemy powiedzieć o Radzie Gospodarczej powołanej ostatnio przez premiera Donalda Tuska. Różni się ona od prezydenckiej tym, że skupia wyłącznie reprezentantów „kapitału”. Dla mnie to jest kontrowersyjny dobór.
W radzie przy Lechu Kaczyńskim zasiadają przedstawiciele wszystkich środowisk: pracodawców, związkowców, samorządowców i grono ekspertów o różnych poglądach.
[b]Obaj kandydaci Platformy na prezydenta: Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski zgodnie krytykowali nadmierne wydatki Kancelarii Prezydenta. Czy członkowie rady dostają wynagrodzenie za zasiadanie w niej?[/b]
W żadnym wypadku. Pracujemy społecznie. Osoby dojeżdżające na spotkania spoza Warszawy otrzymują jedynie zwrot kosztów podróży. Dlatego jeżeli ktokolwiek twierdzi, że rada generuje znaczące wydatki, to jest to całkowity populizm. Natomiast zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że na samej Kancelarii można zaoszczędzić jakieś niewielkie pieniądze. Ale trzeba by najpierw przeprowadzić porządny audyt organizacyjny.