Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w ostatni weekend, na PO głosowałoby 50 proc. badanych, a na PiS 24 proc. – wynika z najnowszego sondażu GfK Polonia dla „Rz”.
W porównaniu z badaniem sprzed dwóch tygodni poparcie dla obu partii spadło o 3 pkt proc. – Gdy się ma tak duże poparcie jak Platforma, utrata 3 punktów nie jest bardzo odczuwalna – mówi dr Wojciech Jabłoński, politolog z UW. – Bardziej bolesna musi być dla PiS. Utrata poparcia przez to ugrupowanie to kara za brak pomysłu na prowadzenie polityki w sezonie wyborów prezydenckich.
PiS przez ostatnie dwa miesiące utrzymywał poparcie na poziomie 27 – 28 proc. Zbliżony do dzisiejszego wynik partia odnotowała w połowie grudnia (25 proc.).
Dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych, zwraca uwagę, że PO od czasu rezygnacji Donalda Tuska z kandydowania w wyborach prezydenckich odnotowała wzrost poparcia (według badania „Rz” – z 48 do 50 proc.). Kolejne punkty partia zebrała, ogłaszając prawybory. Dwa tygodnie temu miała 53 proc. – Teraz nastąpiło pewne urealnienie poparcia – tłumaczy Kucharczyk. – Dzisiejszy wynik jest wciąż przyjemny dla Platformy.
Dr Jabłoński uważa, że spadek poparcia dla PO może być spowodowany tym, że prawyborom w wykonaniu polityków tej partii daleko do doskonałości. – Kandydatów mianował szef partii, od początku wiadomo, kto wygra – Bronisław Komorowski – komentuje politolog. – Dlatego nie mogą one spowodować stałego wzrostu.