Zawsze w nienagannie skrojonym garniturze i zwisającymi na łańcuszku okularami. — Ni to chłop, ni to inteligent — żartowali z niego podkarpaccy samorządowcy, gdy w latach 2002-2006 był marszałkiem Podkarpacia.

Serdeczny, miły. Nie wdawał się w polityczne spory, zawsze był skłonny do kompromisu. Wszyscy się dziwili, że zgodził się zasiadać w sejmowej komisji śledczej ds. nacisków. Był jej wiceprzewodniczącym. — Jemu to nawet kotka żal było nacisnąć, a co dopiero wyśledzić naciski polityków — mówią o weterynarzu z Wadowic Górnych pod Mielcem jego znajomi.

— Rozmawiałem wczoraj z Leszkiem Deptułą. Mówił, że leci prezydenckim samolotem do Katynia — opowiada rzeszowski poseł PiS Andrzej Szlachta. — Nie mogę uwierzyć, że Leszka nie będzie już z nami — mówi Jan Bury, wiceminister skarbu i szef podkarpackiego PSL.

"Mielecki poseł Leszek Deptuła znalazł się w zaszczytnym gronie przedstawicieli polskiego parlamentu, którzy 10 kwietnia wezmą udział w uroczystościach katyńskich pod przewodnictwem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego" - pisze w ostatnim wydaniu mielecki tygodnik "Korso". — Nie ukrywam, że wizyta ta będzie dla mnie ogromnym przeżyciem. Wśród ofiar tej zbrodni znajduje się wielu oficerów związanych z ziemią mielecką — mówił poseł Deptuła.

Był absolwentem weterynarii Akademii Rolniczej w Lublinie. Od 1978 do 2002 roku pracował w lecznicy dla zwierząt w Wadowicach Górnych pod Mielcem jego znajomi. Był aktywnym działaczem korporacji weterynaryjnej, zasiadał w Krajowym Sądzie Lekarsko-Weterynaryjnym w Warszawie. W latach 2002-2006 był marszałkiem Podkarpacia. Od lat związany z PSL. W 2007 roku został posłem tej partii. Zasiadał w Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Z żoną Joanną, magistrem biologii mieli dwóch synów Tomasza i Michała. Kochał ludzi, zwierzęta i rośliny. W jego ogródku królowała dziewanna, która była dla niego symbolem i uosobieniem piękna.