Choć konkurs na projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej już osiem miesięcy temu wygrał szwajcarski architekt Christian Kerez, władze Warszawy jeszcze nie podpisały z nim umowy. Miały to zrobić do końca października, ale ratusz daje sobie jeszcze dwa tygodnie.
– Ustaliliśmy, że jest 19 rozbieżności między nami a architektem. W kilku punktach udało nam się już porozumieć. Mam nadzieję, że ostatecznie do połowy listopada osiągniemy kompromis – mówi wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz.
Szef projektu MSN Thomas Thalhofer nie chciał zdradzić w rozmowie z „Rz” szczegółów negocjacji. – Do czasu podpisania umowy nie będziemy rozmawiać na ten temat z prasą – stwierdził tylko.
Wiemy jednak, że jedną z trudniejszych spornych kwestii jest sprawa autorskiego nadzoru projektanta nad realizacją inwestycji. Miasto chciałoby po prostu kupić od Kereza projekt i wybrać w przetargu firmę, która go zrealizuje. On natomiast chciałby mieć wgląd w kolejne etapy prac, by zadbać o precyzyjne zrealizowanie jego pomysłu.
– Nie należy się dziwić, że znany na świecie architekt chce się zabezpieczyć, by nie stało się tak, że powstanie bryła budynku, potem na niektóre istotne elementy zabraknie pieniędzy, urzędnicy z nich zrezygnują, a Kerez będzie musiał firmować taką poczwarkę swoim nazwiskiem – mówi nam jeden z architektów zainteresowanych tym, by projekt Szwajcara powstał w centrum miasta. W Europie wybrani w międzynarodowych prestiżowych konkursach architekci niemal zawsze czuwają nad swoim dziełem od początku do końca.