Po zwycięstwie PiS w 2005 r. ponad 60 osób z warszawskiego ratusza awansowało do administracji rządowej i wzięło w urzędzie bezpłatne urlopy – pisaliśmy o tym w „Rz” kilkakrotnie.
Osiem z nich było dotąd ministrami w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Na razie tylko dwójka postanowiła rozwiązać z miastem umowy o pracę. To wiceminister ochrony środowiska Agnieszka Bolesta, która do 2005 r. kierowała Biurem Ochrony Środowiska w ratuszu, i podsekretarz w MSWiA Jarosław Brysiewicz, wcześniej dyrektor Biura Działalności Gospodarczej w mieście.
Oni pierwsi po wyborach parlamentarnych zadzwonili do urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz z pytaniem, czy ich stanowisko jest wolne. Dziś w ich biurach są tylko p.o. dyrektorzy. Dopóki Bolesta i Brysiewicz są na urlopach, nie można zatrudnić na ich miejsce nowych szefów. Ale jasne jest, że obecna władza chce mieć tam swoich ludzi.
Wiceministrowie uznali, że nie będą stwarzać fikcji i domagać się powrotu. Brysiewicz rozwiąże umowę za porozumieniem stron 19 listopada. Bolesta zapewniła, że złoży wniosek w przyszłym tygodniu.
– Zachowali się w porządku. Być może to wpływ artykułów wytykających te bezpłatne urlopy – mówi „Rz” dyrektor biura prezydenta Warszawy Jarosław Jóźwiak. Liczy, że podobnie postąpią inni ministrowie z dawnej ekipy Lecha Kaczyńskiego.