Na montaż kamer w 256 stołecznych placówkach ratusz chciał od wojewody 3,6 mln zł. Dostał zaledwie 1,3 mln zł. Kwotę tę miasto musiało podzielić między wszystkie szkoły, które złożyły wnioski.
– Obcięcie wydatków spowodowało, że szkoły będzie stać tylko na kupno jednej kamery i okablowania – mówi Marcin Litwinowicz z miejskiego Biura Edukacji. Tymczasem zgodnie z rządowym projektem szkoły powinny dostać minimum dwie kamery i zestaw do nagrywania, natomiast zespoły szkół dodatkowo sześć kamer.
Miasto zapytało kuratorium, czy może przesunąć środki tak, by część szkół dostała więcej pieniędzy i stworzyła pełny system, a inne w ogóle. Tam monitoring zainstalowano by w przyszłym roku. Kuratorium na taki wariant się nie zgodziło. W efekcie szkoły dostaną od 4 tys. do 5 tys. zł, podczas gdy skromny monitoring kosztuje wraz z montażem 8 tys. zł. Co zatem mają zrobić dyrektorzy?
– Radzę im, żeby teraz kupili tylko kamery i poczekali do przyszłego roku na dodatkowe środki. Wtedy uruchomią system – mówi Litwinowicz.Dyrektorzy też mają pomysły na oszczędności. – Nie muszę mieć kamer z mikrofonami, kupimy tańsze, nierejestrujące dźwięku – deklaruje Albert Stoma, dyrektor XXXIII LO im. Kopernika. Jego zdaniem jest to rozwiązanie najlepsze, bo według rzecznika praw obywatelskich instalowanie mikrofonów może naruszać konstytucyjne prawo do ochrony życia prywatnego.
– Ale nadal rozporządzenie Rady Ministrów zezwala na kupno kamer rejestrujących obraz i dźwięk – uspokaja Barbara Tomkiewicz z kuratorium.Sfinansowanie monitoringu jest częścią rządowego programu poprawy bezpieczeństwa w szkołach. W tym roku zarezerwowano na ten cel dla Mazowsza 6,5 mln zł. W 2008 r. rząd chce dać na kamery w całym kraju 30 mln zł.