Gotówki, ponad 60 zł, przy sobie nie miała. Zdenerwowana zostawiła dzieciaki w kinowym holu i pobiegła do odległego o dwie ulice bankomatu. W rezultacie wszyscy spóźnili się na film.
– Rzeczywiście terminalu do kart nie mamy, bo w kinie miał być bankomat. Ale nie dogadaliśmy się z bankami – tłumaczy Barbara Kwiatkowska z Maxfilmu, który jest właścicielem kina, i zapowiada: – W ciągu miesiąca na pewno będzie można płacić kartą.
Sprawdziliśmy, czy w innych stołecznych kinach można płacić kartą. – Tylko gotóweczka – usłyszeliśmy w Feminie. – Ale my mamy stałych klientów. Oni wiedzą, że kartą się u nas nie płaci. Poza tym za ścianą jest bankomat, więc z pobraniem pieniędzy nie ma problemu.
„Plastikiem” widzowie nie zapłacą za bilet także w kinach Luna i Kinoteka. – Za to ceny mamy konkurencyjne – usłyszeliśmy w Kinotece. A dyrektor ds. marketingu kina Małgorzata Kirsztajn dodaje, że terminal do kart płatniczych jest przewidywany. Kiedy? Na razie nie wiadomo.
Gotówkę musimy mieć też w małych kinach, np. Ursus czy Świt. – Bilety u nas kosztują nawet 8 czy 10 zł. Niektórzy operatorzy przy takiej kwocie w ogóle nie zezwalają na płatność kartą – tłumaczy dyrektor Świtu Jacek Białek.