[b]Polska znalazła się na szarym końcu krajów, dla których obywateli USA zniosą wizy. Dlaczego?
Adam Daniel Rotfeld:[/b] W Stanach Zjednoczonych prawo wewnętrzne jest traktowane jak świętość. Wywieranie przez administrację presji na Kongres, od którego zależy ostateczna decyzja, jest bezskuteczne. Kongresmeni widzą wskaźniki, które dla Polski są niekorzystne.
Jesteśmy największym krajem z nowych państw członkowskich Unii, mamy liczną Polonię i najwięcej naszych obywateli wyjeżdżało do USA. W związku z tym mieliśmy najwięcej nielegalnych przedłużeń pobytu i odrzucanych wniosków wizowych.
[b]Wszystko więc sprowadza się do procedur? A co z wdzięcznością na przykład za pomoc w Iraku i Afganistanie?[/b]
Rozmawiałem wiele razy z różnymi politykami i choć bardzo chcieli pomóc Polsce, widać było, że niewiele mogą w tej sprawie zrobić. Na nasz argument, że mamy prawo być traktowani jako kraj uprzywilejowany, odpowiadano, że nie jesteśmy jedynym państwem, które chciałoby dla siebie wyjątku. Wiem jednak, że wiele wniosków naszych obywateli o wizy było odrzucanych zupełnie arbitralnie. Postanowiłem więc coś zrobić w tej sprawie i przeprowadziliśmy badania, które miały to udowodnić. Udało nam się wykazać, że decyzje odmowne padają na przykład po dwuminutowej rozmowie, a jedynym kryterium jest to, czy ktoś zostawia w Polsce rodzinę i czy ma do czego wracać.