[b]Spokojne, pojednawcze wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego to chwilowa zmiana wizerunku PiS czy nowa taktyka?[/b]
Rzeczywiście, to jest szansa na nowe otwarcie. Do tego Kongresu przygotowywaliśmy się bardzo długo, był przesuwany w czasie, bo pierwotnie przecież miał odbyć się jesienią. Wystąpienie prezesa Kaczyńskiego było pomyślane tak, by otworzył zjazd odnosząc się nieco do przeszłości, zamknął niewyjaśnione kwestie, które budziły niekiedy kontrowersje wśród naszych zwolenników i osób, które kiedyś z nami sympatyzowały i od nas odeszły, wreszcie zamknął zjazd wystąpieniem dotyczącym przyszłości...
[b]To już nie przeciwnicy polityczni, ale jak mówił Kaczyński konkurenci, w dodatku nie stoją już „tam, gdzie stało ZOMO”?[/b]
Platforma Obywatelska obiecywała wprowadzenie do polskiego życia publicznego więcej spokoju, mniej konfliktów, mówiła nawet o polityce miłości. I co się wydarzyło? Po paru miesiącach działalności Janusza Palikota czy Stefana Niesiołowskiego wszyscy wiemy, że te obietnice nie były prawdziwe. Ale my chcemy się od Platformy odróżniać pozytywnie. Dlatego otwarcie Kongresu było pewnym symbolem: z jednej strony Jarosław Kaczyński, który mówił bardzo łagodnie o rozmaitych sporach, które kiedyś toczyliśmy, a z drugiej strony wystąpienia Janusza Palikota, który rzekomo miał chodzić po naszym kongresie i urządzać happening.
[b]Teraz PIS będzie uprawiać politykę miłości? Kaczyński przeprosił inteligencję...[/b]