Ogromna operacja policyjna

Wszyscy boją się przestępczości w Republice Południowej Afryki, ale gospodarze uspokajają i twierdzą, że siły bezpieczeństwa będą w pogotowiu. Mecz otwarcia pierwszych piłkarskich mistrzostw świata w Afryce – 11 czerwca przyszłego roku

Aktualizacja: 13.02.2009 02:14 Publikacja: 13.02.2009 02:12

Ogromna operacja policyjna

Foto: AFP

– To może nie będą tak idealnie zorganizowane mistrzostwa jak w Niemczech, ale czy wszystko musi być tak idealne jak w Niemczech? – pyta retorycznie Mark Gleeson, jeden z najbardziej znanych komentatorów piłkarskich w RPA.

Rozmawiamy tuż przed meczem na szczycie południowoafrykańskiej Premiership w Kapsztadzie na stadionie Athlone. Miejscowy Santos gra z Orlando Pirates z Johannesburga. Obiekt w przebudowie – w trakcie mistrzostw będzie to jedno z boisk treningowych – ale i dziś mieści około 15 tysięcy kibiców. Wypełniony jest po brzegi, na trybunach wspaniała, radosna atmosfera.

[srodtytul]50 zabójstw dziennie[/srodtytul]

Gleeson nie ma wątpliwości, że przyszłoroczne finały odbędą się zgodnie z planem i nie ma praktycznie żadnego zagrożenia organizacyjnego. Wszystkie stadiony powstają w terminie.

Rozmawiamy o tym, czego boi się cała Europa, gdy myśli o mistrzostwach świata w RPA. W Johannesburgu dochodzi do 50 zabójstw dziennie, Kapsztad jest spokojniejszym miastem, ale i tutaj domy wyglądają jak fortece albo więzienia otoczone murem, zasiekami i przewodami pod napięciem.

– Jak zamierzacie wytłumaczyć np. angielskim albo polskim kibicom, że w pewne rejony miasta nie należy chodzić?

– Oczywiście, że zagrożenie istnieje – mówi Mark Gleeson. – Ale nie przesadzajmy. RPA organizowała już wielkie imprezy sportowe, takie jak finały Pucharu Narodów Afryki czy mistrzostwa świata w rugby, i nic złego się nie działo. To będzie ogromna operacja policyjna z udziałem służb z całego świata. Nie sądzę, żeby naprawdę było się czego obawiać. Jeśli już, to ludzie będą narzekać nie na przemoc, ale na te wszystkie utrudnienia. Poza tym mamy przynajmniej jedną przewagę nad Europą – u nas praktycznie nie ma chuligaństwa na stadionach.

Miasto Kapsztad inwestuje 500 mln randów (1 dolar to 10 randów) w przebudowę Greenpoint Stadium. Ogółem na całość imprezy z kasy miejskiej przeznaczono 2,5 mld randów (budżet tego 3,5-milionowego miasta wynosi 20 mld rocznie).

Firmy prywatne inwestują około 8 mld. Peter Cronje, rzecznik Kapsztadu ds. finałów mistrzostw świata, nie ma wątpliwości, że w perspektywie kilku czy kilkunastu lat miasto zarobi na tej imprezie, i to dużo. Przebudowywane są ulice, rozszerzana i tak już niezła baza hotelowa.

– Do czerwca 2009 r. wszystkie miasta gospodarze imprezy zaprezentują szczegółowe plany zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom. Chodzi o połączenie operacji wywiadowczych i ściśle policyjnych. Nad całością czuwać będzie policja południowoafrykańska, ale w przygotowaniach biorą także udział prywatne firmy. Potrafimy wykorzystać doświadczenie innych – śledziliśmy przygotowania do olimpiady w Pekinie, mistrzostw świata w Niemczech, byliśmy na Euro 2008 – mówi Cronje.

[srodtytul]Bafana Bafana[/srodtytul]

Po zniesieniu apartheidu i wprowadzeniu demokracji piłkarska reprezentacja, czyli Bafana Bafana (przydomek, który w języku Zulusów znaczy „chłopcy”), stała się jednym z symboli nowej RPA, a ukoronowaniem tego wspaniałego okresu było zdobycie mistrzostwa Afryki w 1996 roku na własnym terenie.

Jednak od tego czasu drużyna RPA nie odniosła żadnego znaczącego sukcesu. Trenerzy przyjeżdżali z Anglii, Niemiec, Argentyny, zmieniali się co kilka lat, a nawet miesięcy. Wybawieniem miał być Carlos Alberto Parreira, trener mistrzów świata Brazylii z 1994 roku.

Kibice Bafana Bafana przekonani są, że ich reprezentacja jest „Brazylią Afryki” i tylko braki taktyczne i fizyczne przeszkadzają jej w odnoszeniu sukcesów. – To raczej myślenie życzeniowe – mówi Mark Gleeson. – Tutaj nie ma takich gwiazd ani takiej atmosfery wokół piłki. Jednak powołanie Parreiry na stanowisko trenera w 2006 roku rzeczywiście dało kibicom wiele nadziei.

Nadzieje okazują się płonne. W zeszłorocznych finałach Pucharu Narodów Afryki w Ghanie RPA nic nie zdziałała, w kwietniu 2008 r. Parreira zrezygnował ze stanowiska (oficjalnie ze względu na chorobę żony) i przekazał reprezentację swojemu koledze Joelowi Santanie. Bafana Bafana przegrali eliminacje do finałów mistrzostw Afryki, które odbędą się w styczniu 2010 r. w Angoli.

[srodtytul]Sport czarnych[/srodtytul]

Brak sukcesów nie wpływa na zmniejszenie popularności futbolu, zwłaszcza wśród czarnych. Do niedawna piłka nożna była uprawiana przede wszystkim przez Murzynów, mimo że to biali przywieźli ją do tego kraju (pierwsze mecze w Kapsztadzie rozegrali między sobą biali w 1862 roku).

W dawnej RPA rugby i krykiet były sportami białych, a piłka nożna i boks dla czarnych. W czasach apartheidu każda grupa etniczna miała swoje oddzielne rozgrywki ligowe, choć już w latach 70. próbowano obalić te podziały. Ale nawet jeśli na boisku dochodziło do „mieszanych” rasowo meczów, to miejsca na trybunach były ściśle segregowane dla białych i czarnych.

Apartheid się skończył, ale na boiskach piłkarskich z trudem można znaleźć białych – na meczu, który oglądałem w Kapsztadzie, jedynym białym był trener Orlando Ruud Krol. Na trybunach też siedzieli wyłącznie kibice czarni i kolorowi (według tutejszej nomenklatury kolorowi to osoby nie czarne, nie białe i nie-Hindusi, czyli w praktyce wszyscy, którzy mają choć odrobinę czarnego pigmentu).

Najbardziej popularne drużyny mają dwa kluby z czarnego osiedla Soweto – Orlando Pirates i Kaiser Chiefs. Obu kibicują ludzie w całym kraju, a na ich bezpośrednich meczach w Johannesburgu trybuny (90 tysięcy) są pełne.

Liga RPA jest najsprawniej zorganizowaną na kontynencie. Pracują w niej znani szkoleniowcy, np. Holender Ruud Krol (Orlando) czy Francuz Henri Michel (Mamelodi Sundowns). Kontrakt na prawa telewizyjne do meczów Premiership opiewał na 114 mln dolarów na pięć lat (siódmy co do wysokości na prawa do transmisji sportowych na świecie), wśród zawodników pojawiają się piłkarze z Brazylii czy Argentyny. W Premiership przeciętny piłkarz zarabia około 2 tys. euro miesięcznie, a najlepsi nawet 30 tysięcy euro.

– Nie pójdziemy drogą Arabii Saudyjskiej czy Kataru, nie kupimy Romario i innych gwiazd, bo tu nie ma szejków, a przynajmniej nie mamy ich wystarczająco wielu. Ale naszą szansą są właśnie finały mistrzostw świata. To od ich sukcesu zależy, jak szybko będziemy tu mieli futbol na najwyższym poziomie – uważa Mark Gleeson.

– To może nie będą tak idealnie zorganizowane mistrzostwa jak w Niemczech, ale czy wszystko musi być tak idealne jak w Niemczech? – pyta retorycznie Mark Gleeson, jeden z najbardziej znanych komentatorów piłkarskich w RPA.

Rozmawiamy tuż przed meczem na szczycie południowoafrykańskiej Premiership w Kapsztadzie na stadionie Athlone. Miejscowy Santos gra z Orlando Pirates z Johannesburga. Obiekt w przebudowie – w trakcie mistrzostw będzie to jedno z boisk treningowych – ale i dziś mieści około 15 tysięcy kibiców. Wypełniony jest po brzegi, na trybunach wspaniała, radosna atmosfera.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!