[b]Ale z drugiej strony doszliśmy do sytuacji, w której o tym, jakie ugrupowanie ma szanse wejść do parlamentu, decyduje nie program i ludzie, ale pomysł biznesowy. W demokratycznym wyścigu większe szanse ma lepszy biznesmen. To mnie boli.[/b]
Absolutnie się nie zgadzam. Nadal decydować będą program i ludzie. Stronnictwo Demokratyczne nie jest pomysłem biznesowym, lecz politycznym. Jest pomysłem na partię centrową, która nie zamknie się na własne środowisko. Miałem intuicję, że mariaż między Stronnictwem Demokratycznym, które chce wyjść z cienia, a Piskorskim i innymi, którzy chcą budować partię centrową, to jest pozytywny pomysł. Życzyłbym sobie, aby polska scena polityczna była na tyle otwarta i uwolniona od dominacji „syndromu 35 milionów rocznie”, by każdy mógł na niej znaleźć swoje miejsce.
[b]Szanse są, bo wasz majątek jest wart wielokrotność tych 35 milionów.[/b]
Bardzo bym sobie życzył, by tak było, ale to przesadzone szacunki.
[b]Budynek, w którym siedzimy, wart jest kilkadziesiąt milionów.[/b]
Mogę tylko powtórzyć, że życzyłbym sobie, aby tak było, ale warunki rynku raczej niekorzystnie to zweryfikują.
[b]Z szesnastoma budynkami da się przeżyć wiele lat i przygotować gigantyczne kampanie billboardowe.[/b]
Rozumiem, że pomysłem na ten wywiad są sprawy majątkowe, a nie to, co mamy do powiedzenia. Chcę podkreślić, że sprawa majątkowa ma nam pomóc w realizowaniu polityki. To jest wyłącznie dobry instrument w słusznym celu. To dobry pomysł, bo odziera tę inicjatywę z beznadziejności, która towarzyszy różnym inicjatywom w Polsce. Celem nie jest to, żebyśmy się przyłączyli do wielkiej dwójki, żebyśmy my też dostawali dotacje. Celem jest sytuacja, w której nie jest możliwy monopol, duopol czy jakakolwiek dominacja. Zawsze wygłaszałem pochwałę konkurencji, również w polityce.
[b]A jak się czuje Paweł Piskorski, dawny działacz NZS, chodzący niegdyś na antykomunistyczne demonstracje, który dziś przejmuje partię postkomunistyczną i próbuje porozumieć się ze środowiskami wywodzącymi się również z PZPR.[/b]
Dla mnie jako człowieka zaangażowanego w radykalne pomysły z radykalnych czasów celem było obalenie komunizmu. To się udało. Minęło 20 lat i teraz działamy w warunkach demokracji. SD ma za sobą złe momenty z czasów PRL. O tych złych momentach mówię i ja, i SD. Ale Stronnictwo miało też momenty, o których nie można zapominać, a które sprawiają, że jego historia nie jest kompromitująca. SD ma np. udział w ocaleniu klasy średniej, rzemieślników. To fenomen, który nie przetrwał w żadnym innym państwie obozu komunistycznego. Polskie losy są powikłane. W wielu polskich rodzinach byli ludzie, którzy należeli do SD, bo to była najmniej zła z tych instytucji, które pozwalały przetrwać. Mój dziadek, w trudnych powojennych latach, był rękawicznikiem w Warszawie. Chciano zlikwidować jego warsztat, a on przetrwał, bo SD wyciągnęło do niego rękę. Takich historii i takich rodzin jest wiele.
[b]Namawiał pan do wspólnych działań Aleksandra Kwaśniewskiego.[/b]
Tak, organizowałem konferencję Aleksander Kwaśniewski – Andrzej Olechowski – Lech Wałęsa po to, by powiedzieć „nie” standardowi, który wprowadził PiS – chodzi o nadużywanie instrumentów państwa do gry politycznej.
[b]Jakoś ten krwawy reżim Kaczyńskich przeżyliśmy. Bez więzień.[/b]
Pan na pewno przeżył bez niepokoju, a ja przeżyłem w atmosferze pomówień, inwigilacji i prób znalezienia haków na mnie. Ale są ludzie, którzy przeżyli ten czas z więzieniami. Widziałem, jak urzędnicy z prokuratury za czasów pisowskich postępowali z różnymi ludźmi, i to nie z wysokimi dygnitarzami, tylko zwykłymi ludźmi, od których chcieli wydusić zeznania. Jak zamykali nawet 70-letnie kobiety. Ja nie histeryzuję. Widziałem to na własne oczy, bo PiS usiłował znaleźć coś na mnie. Układ warszawski, mosty, Bóg jeden wie, co jeszcze. Wszczął wszystkie możliwe śledztwa. Prześwietlanie mojego majątku, mojej rodziny, prześwietlanie wszystkich działań w Warszawie, jakie prowadziłem. Widziałem, jak ludzie szli do aresztu na dziewięć miesięcy, po czym byli wypuszczani bez postawienia żadnego zarzutu. Tak, przeciwko takiemu standardowi warto było protestować. Wracając do pytania – dzisiaj w Stronnictwie Demokratycznym są inni ludzie niż 20 lat temu.
[b]Co to za ludzie?[/b]
To środowiska rzemieślnicze, uczelniane i wolne zawody. Zastałem tu około 2200 osób.
[b]Rozumiem, że ludzie o różnych poglądach, których łączy jakiś wspólny interes?[/b]
Fałszywy stereotyp. Jak też obawiałem się, że mogę tu spotkać rozbudowany aparat, który utrzymuje się z majątku i rozdaje sobie pensje. Okazało się, że jest zupełnie inaczej. Osób, które pracują w Stronnictwie, jest dokładnie 19. Tu nie ma takich koniunkturalistów, jacy od dwóch lat przychodzą do Platformy i teraz siedzą po różnych spółkach Skarbu Państwa. Muszę powiedzieć, że nawet za PiS nie było tak źle w spółkach Skarbu Państwa, jak jest teraz.
[b]I Stronnictwo Demokratyczne będzie oczyszczać życie publiczne.[/b]
Stronnictwo Demokratyczne to jest wybór niekoniunkturalny. To jest najlepszy moment dla tej partii. Najlepszy, bo najtrudniejszy. Teraz przychodzą ludzie, którzy chcą coś zrobić, a którym my nic nie możemy dać. I choć dzisiaj nie mamy nic do zaoferowania prócz ciężkiej pracy, to mam nadzieję, że skupimy takie grono ludzi, z którym będziemy odgrywać w polskim życiu publicznym poważną rolę.
[b]Jaką rolę? Oczyszczaczy życia publicznego?[/b]
Też. Standard stosowany przeze mnie i promowany przez SD jest standardem, którego gotów jestem bronić. Nie wyklucza on z polityki – jak neoficko chce Tusk – ludzi przedsiębiorczych i prowadzących biznesy, pod warunkiem że nie żerują na budżecie publicznym.
[b]Jak pan chce to robić z takim wizerunkiem, jaki pan ma? Czyli osoby, która przejmuje partię, bo ma dużą kasę, która firmowała układ warszawski, tunel zwany przez ludność Przekrętem itp., itd.[/b]
Nie przez ludność tylko przez jedną redakcję. Z wizerunkiem nieprawdziwym i kłamliwym będę walczył. Będę mówił prawdę i mam na to argumenty. Przez ostatnie siedem lat była armia ludzi, która chciała udowodnić, że z Piskorskim coś było nie tak. Że była afera mostowa, że z tunelem było coś nie tak, że z moimi prywatnymi pieniędzmi było coś nie tak. Te śledztwa były sztucznie przedłużane, a teraz okazało się, że wszystko było w porządku. Jestem chyba najbardziej przebadanym politykiem w Polsce i to pozwala mi działać z podniesioną głową.
[b]Ale jak to było? Cały świat uwziął się na Pawła Piskorskiego. Wszystkie redakcje węszyły w spisek przeciwko panu?[/b]
Nie. Nie mam takich złudzeń. W pewnym momencie nie dało się po prostu odkłamać rozmaitych bzdur, które były mówione. Takich jak to, że mosty były przepłacone czy zagłębienie Wisłostrady nieopłacalne dla miasta. Bywają takie sytuacje, kiedy z najsilniejszymi i najprawdziwszymi argumentami nie da się przebić. Takie jest dzisiejsze życie polityczne i media. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dziś każdego, kto będzie mnie oszczerczo atakował, pozwę do sądu.
[b]Będzie pan kandydować na prezydenta?[/b]
Na pewno nie. Ale będziemy mieć silnego kandydata, który dużo zmieni w tym krótkim peletonie. Bo peleton składa się z dwóch nazwisk: Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego.
[b]Uda się panu przekonać Andrzeja Olechowskiego do startu?[/b]
Nie chcę komentować żadnych personaliów.
[b]Ile trzeba wydać na kampanię, żeby móc konkurować?[/b]
Trzeba wydać tyle, ile wyda PO i PiS. Ograniczenie ordynacyjne to 30 mln złotych, jeśli wybory są przeprowadzane osobno. Jeśli wybory prezydenckie i parlamentarne będą razem, będzie to 50 mln zł, które będzie miała Platforma.
[b]A Stronnictwo Demokratyczne?[/b]
Stronnictwo Demokratyczne będzie gotowe.
[i]Paweł Piskorski był prezydentem Warszawy, posłem na Sejm I, III i IV kadencji. Od 2004 poseł do Parlamentu Europejskiego. Działał w NZS, był sekretarzem generalnym i wiceprzewodniczącym Kongresu Liberalno-Demokratycznego.
Po zjednoczeniu KLD z Unią Demokratyczną w 1994 działał w Unii Wolności. W 2001 odszedł razem z całą grupą dawnych działaczy KLD z Unii Wolności do nowo utworzonej Platformy Obywatelskiej. W 2006 wykluczony z PO. Od 2009 przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego. [/i]