A wydarzyło się w tym czasie sporo. Po wydaniu płyty „Plagiaty” ten jeden z najważniejszych polskich rockmanów zaczął się w końcu cieszyć komercyjnym sukcesem, na który pracował wiele lat. I kiedy wydawało się, że wszystkie jego sprawy zmierzają w dobrym kierunku, okazało się, że przyszły ogromne kłopoty ze zdrowiem. Najpierw „zepsuł się kręgosłup”, później zaczęły problemy z ręką. – Na koncercie w Londynie wysiadły mi dwa palce lewej ręki, później kolejne dwa – mówił Janerka w jednym z wywiadów.
Groził mu bezwład całej ręki – to dla basisty zawodowa śmierć. Na szczęście leczenie przyniosło efekty i muzyk zaczyna nawet wspominać o nagraniu nowej płyty. Czas najwyższy, bo od „Plagiatów” minęły już prawie cztery lata. To była płyta radosna, wyluzowana. Jakże inna od depresyjnych dwóch wcześniejszych albumów „Dobranoc” (1997) i „Fiu, fiu” (2002) czy elektronicznej, pełnej niepokoju „Ur” (1991).
Na niedzielnym koncercie usłyszymy jak zwykle wszystkie najważniejsze kawałki Janerki, także te z czasów, kiedy przewodził Klausowi Mitffochowi – według niektórych najlepszej polskiej kapeli rockowej lat 80. XX wieku.
[i]Lech Janerka, Teatr Na Woli, Warszawa, ul. Kasprzaka 22, bilety: 50 i 60 zł, informacje: tel. 022 632 00 055, niedziela (26.04), godz. 19.[/i]