Wielu ludziom zależy, żeby ten interes się kręcił

Publikacja: 31.07.2009 03:31

[b]RZ: Dostał pan kiedyś parasolką od starszej pani za to, co pan sprzedaje? Albo porządny opieprz od mamy z dziećmi?[/b]

[b]dystrybutor dopalaczy działający w północnej Polsce:[/b] Nie, aż tak to nie. Zwykle ludzie nam niechętni przyglądają się, kręcą głowami, mruczą coś pod nosem i odchodzą. Nie wykluczam, że dzwonią potem na policję, bo ta często nas gnębi. Ale tak, żeby była awantura czy bójka, to nie. Najczęściej reakcją jest zdziwienie i ciekawość. Bo nasz towar budzi zaciekawienie.

[b]Moje też, stąd pytanie: czy według pana towar, który pan sprzedaje, to narkotyki czy nie?[/b]

Hm... (długa pauza) No chyba nie. Na pewno nie. Według mnie nie... (znów pauza) Ale, przyznam szczerze, tyle czasu i zaangażowania wkładamy w projekt, że połowy produktów znajdujących się w obrocie nawet nie widziałem.

[b]I pewnie pan nawet swojego towaru nie próbował?[/b]

Nie próbowałem.

[b]To skąd pański sprzedawca ma wiedzieć, jak działają Diablo albo Snow Power – jak usłyszałem przy jednym z pana sklepików, potencjalnego klienta „wrzuci na orbitę“?[/b]

Na orbitę? W świetle prawa są to produkty kolekcjonerskie...

[b]Pan sobie żartuje, a ja poważnie...[/b]

Ale my nie możemy oficjalnie mówić klientom, że to ma jakieś działanie i że to czy tamto. Na szczęście sprzedaż tego towaru jest na tyle wygodna, że 99 proc. klientów wie konkretnie, po co przychodzi. Nie musimy więc robić wewnętrznych szkoleń, a sprzedawca pełni jedynie rolę kasjera.

[b]To teraz pan trochę przesadził. Sam widziałem, jak doradzał niezdecydowanemu klientowi, co wziąć. [/b]

Nie powinien. Ale może tylko mówił, co najchętniej wybierają inni. To przecież tylko wynik handlowego doświadczenia.

[b]I pewnie teraz mi pan powie, że polskie prawo nie zabrania sprowadzania i dystrybucji dopalaczy...[/b]

Dziś obowiązujące prawo nie zabrania.

[b]A ja panu na to powiem, że to, czym pan handluje, budzi uzasadnione kontrowersje.[/b]

Czy uzasadnione, tego nie wiem. Ale rzeczywiście, budzi.

[b]To pana dziwi?[/b]

Nie. Prawdę mówiąc, gdyby było inaczej, byłoby to dziwne. Ale ja się nie martwię, bo umowa, jaką mamy z głównym dystrybutorem w Polsce, zwalnia nas z odpowiedzialności.

[b]To chyba znakomity biznes, skoro pan w tym tkwi, narażając się na nieprzyjemne pytania?[/b]

Nieprzyjemne by były, gdyby pan znał moje imię i nazwisko. A biznes jest jak każdy. Ale faktycznie – nie narzekam. To jednak wszystko, co na ten temat powiem.

[b]Jak pan sądzi, czy za rok znów będzie pan mógł legalnie sprzedawać dopalacze?[/b]

Chodzi panu o to, czy państwo zaostrzy przepisy? Jestem spokojny. Wydaje mi się, że zbyt wielu ludziom zależy na tym, żeby ten biznes się kręcił.

[b]RZ: Dostał pan kiedyś parasolką od starszej pani za to, co pan sprzedaje? Albo porządny opieprz od mamy z dziećmi?[/b]

[b]dystrybutor dopalaczy działający w północnej Polsce:[/b] Nie, aż tak to nie. Zwykle ludzie nam niechętni przyglądają się, kręcą głowami, mruczą coś pod nosem i odchodzą. Nie wykluczam, że dzwonią potem na policję, bo ta często nas gnębi. Ale tak, żeby była awantura czy bójka, to nie. Najczęściej reakcją jest zdziwienie i ciekawość. Bo nasz towar budzi zaciekawienie.

Pozostało 81% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!