[b]Rz: Satysfakcjonują pana tłumaczenia prokuratury i ABW w sprawie podsłuchów dziennikarskich rozmów?
Bogdan Rymanowski:[/b] Zdecydowanie nie. Nie przekonuje mnie tłumaczenie dotyczące przekazania stenogramów podsłuchów do wykorzystania w prywatnej sprawie. Gdyby było tak, że prokuratura każdej osobie, która o to poprosi, odtajnia stenogramy podsłuchów, to nie robiłbym z tego żadnej sprawy. Ale praktyka jest inna, takie sytuacje się właściwie nie zdarzają. Więc niedopuszczalne jest to, że gdy dla potrzeb prywatnych prosi o nie wiceszef ABW, stenogramy są mu przekazywane. Pojawia się pytanie, czy ABW to takie wielkie studio nagrań, w którym przechowuje się wszystkie podsłuchy, a później używa ich w zależności od tego, czy funkcjonariuszowi w prywatnej sprawie takie podsłuchy się przydadzą.
[b]Stenogramy rozmów pana i Cezarego Gmyza powinny zostać zniszczone. Ale prokuratura twierdzi, że mają związek ze śledztwem w sprawie rzekomej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI.[/b]
Moim zdaniem te stenogramy mają się nijak do przedmiotu śledztwa. Czy rozmowa dwóch dziennikarzy, nawet z telefonu osoby podejrzewanej, ale nieobjętych w żaden sposób podsłuchem, powinna być zniszczona? Logika i poczucie praworządności podpowiadają mi, że natychmiast. Niestety, tak się nie stało.
[b]Teraz informatorzy będą się bali z panem kontaktować?[/b]