Patrycja Krzymińska zapoczątkowała akcję 14 stycznia - w dniu śmierci zamordowanego prezydenta. Tłumaczyła, że trudno jej było pogodzić się z faktem, że Paweł Adamowicz, który wspierał Orkiestrę co roku, już więcej z nią nie zagra.
Adamowicz, który wspierał WOŚP co roku, podczas tegorocznego finału zebrał ponad 5 tys. 600 zł - rekordową kwotę, jak chwalił się w niedzielny wieczór.
- I jest taka niezgoda na to, że tylko tyle, a on jakby mógł w przyszłym roku, to by kwestował. Do końca świata i jeden dzień dłużej - mówiła Krzemińska.
Celem było zebranie tysiąca złotych. Jak mówiła dziś Patrycja Krzymińska w TVN24, milion wydawał się sumą astronomiczną.
Gdy w puszce było 600 zł, mąż pani Krzymińskiej namówił kolegę, by dorzucili brakującą do tysiąca kwotę, "by nie było jej przykro".