Czyżewska trafiła na ekran, gdy jako studentka szkoły teatralnej podczas wakacji na Mazurach przeszła się w tle w dokumencie Jana Łomnickiego. Zapamiętał ją asystent reżysera Stanisław Bareja i zaproponował rolę w „Mężu swojej żony”, a potem następne – w „Żonie dla Australijczyka” i „Małżeństwie z rozsądku”. To były zabawne „komedie matrymonialne”.
Ale Elżbieta Czyżewska pojawiła się też w „Godzinie pąsowej róży” jako młodziutka dziewczyna, która przenosi się do wieku XIX. W „Rękopisie znalezionym w Saragossie” Wojciecha Hasa znów przywdziała kostium i była zalotną Frasquettą Salero. W „Rysopisie” Jerzego Skolimowskiego zagrała trzy różne role współczesnych dziewczyn, potem jeszcze wystąpiła w jego „Walkowerze”.
[srodtytul]Emigracja z miłości[/srodtytul]
W „Niekochanej”, której akcja toczyła się w dniu wybuchu II wojny światowej, stworzyła poruszającą postać młodej Żydówki szaleńczo zakochanej w studencie malarstwa, zrozpaczonej, popadającej w obłęd. Szybko rozwijającą się karierę porzuciła dla miłości. Wyszła za mąż za amerykańskiego dziennikarza Davida Halberstama, który przyjechał do Warszawy jako korespondent „New York Timesa”. Dla niego zostawiła przyjaciół, artystyczną bohemę, przebawione noce w SPATiF. Gdy za artykuł przeciwko Gomułce został wydalony z Polski, pojechała za nim do Nowego Jorku.
Jako żona Halberstama miała wszystko: pozycję, dobrobyt, świetne towarzystwo. A jednak nie potrafiła wrosnąć w Amerykę. Przyzwyczajona do niezależności, dusiła się w złotej klatce. Jej małżeństwo rozpadło się. Ale nie wróciła do Polski. Może chciała sobie udowodnić, że da radę, że poradzi sobie w nowojorskiej dżungli?
Przyjeżdżała tylko czasem, żeby zagrać – we „Wszystko na sprzedaż” Wajdy, „Debiutantce” Sass, „Limuzynie Daimler-Benz” Bajona, „Odwecie” Zygadły, „Kocham kino” Łazarkiewicza czy jeszcze całkiem niedawno, w 2006 roku, w „S@motności w sieci” Adamka.