Jak ustaliła „Rz”, Bronisław Komorowski (PO) ma się koncentrować na sprowokowaniu Jarosława Kaczyńskiego (PiS) do agresji lub przynajmniej ostrzejszych wypowiedzi. Sam ma uważać na słowa, by nie powiedzieć niczego, co by mogło zostać uznane za kolejną gafę.
Sztab Kaczyńskiego jest tego świadomy. Dlatego kandydat PiS ma powściągać emocje, a konkurenta atakować merytorycznie, by przyłapać go na niewiedzy.
Specjaliści od marketingu politycznego są zgodni, że przy stosunkowo niewielkiej różnicy poparcia, jaka dzieli Komorowskiego i Kaczyńskiego, dwie debaty, jakie mają się odbyć w niedzielę i środę, mogą zdecydować o wyniku wyborów.
– Dlatego właśnie ich wynik jest tak istotny. Na całym świecie debaty poprzedza się specjalnymi treningami, podczas których kandydat jest zasypywany przez sztabowców trudnymi pytaniami, ćwiczy różne scenariusze i zachowania. Wszystko jest rejestrowane i dokładnie analizowane – mówi Joanna Gepfert, specjalistka od kreowania wizerunku, która obserwowała kilka kampanii w USA.
Oba sztaby oficjalnie zapewniają, że przed niedzielą nie prowadzą żadnych nadzwyczajnych przygotowań.