Wikiński: nie uwierzył, że Arłukowicz będzie bieda-ministrem

Rozmowa z Markiem Wikińskim, posłem SLD

Aktualizacja: 12.05.2011 04:58 Publikacja: 12.05.2011 04:54

Rzeczpospolita: Czy jest panu przykro, że Bartosz Arłukowicz porzucił wasz klub i przeniósł się do rządu.

Marek Wikiński:

Tak, bo to ja osobiście przekonywałem przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego, żeby Bartosz reprezentował nas w komisji do wyjaśnienia afery hazardowej. Przewodniczący chciał oddelegować tam Jolantę Szymanek-Deresz. Teraz Bartosz wszedł na nową drogę życia. Chciałbym, żeby to nie był krótki flirt, tylko małżeństwo z rozsądku na dobre i na złe. Bo może zostać wyciśnięty przez premiera Donalda Tuska jak cytryna i wyrzucony. Ale jest dorosłym mężczyzną, a nie małym chłopcem, więc wie co robi.

Nie po raz pierwszy Platforma przed wyborami wyciąga lewicy popularnych polityków.

To prawda 10 maja 2011 roku sezon transferowy został uroczyście otwarty. Współczuję tylko działaczom PO w Szczecinie, którzy ciężko pracują, a teraz pan i władca mówi: nie nadajecie się, liderem listy będzie nasza nowa gwiazda Bartosz Arłukowicz. Tak na marginesie jeszcze dwa dni temu nie uwierzyłbym, że Bartosz wejdzie do rządu na bieda-ministra, a dzisiaj nim został.

Dlaczego jest bieda-ministrem?

Bo to stanowisko zostało specjalnie utworzone na potrzeby tego transferu. Skóra, fura i komóra, jak to mówi młode pokolenie. Trochę się to kłóci z wysokimi standardami Donalda Tuska, ale widać, że jak trzeba wygospodarować jeszcze jeden gabinet z sekretarką i samochód z kierowcą, to nie ma z tym najmniejszego problemu

Nie wierzy pan, że Arłukowicz zdoła zrobić coś pożytecznego jako pełnomocnik ds. osób wykluczonych?

Po owocach ich poznacie. Zobaczymy, czy Tusk ma szczere intencje wobec Bartka i czy pozwoli mu coś zrobić. Smutne jest to, że na naszej zielonej wyspie wzrostu gospodarczego mamy ogromne obszary wykluczenia społecznego, do czego rząd nareszcie się przyznał, powołując pełnomocnika do walki z tym zjawiskiem. Na dodatek potrzebny jest im do tego socjaldemokrata, bo sami nie są w stanie poradzić sobie z wykluczeniem i biedą.

Dla SLD ten transfer to duża strata?

Żałuję utraty każdego działacza i szkoda mi, że Bartek podjął taką decyzję. Zwłaszcza, że to dzięki SLD miał możliwość wylansowania się w komisji hazardowej. Ale to jego suwerenna decyzja. Miejmy nadzieję, że poukłada sobie nowe życie i będzie miał doskonałe relacje z nowym partnerem. Jednak po tym, co robi Donald Tusk odnoszę wrażenie, że Bartosz niedługo będzie szukał kolejnej listy transferowej.

Inni politycy, którzy związali się z PO, np. Danuta Hübner, Marek Belka czy Jerzy Hausner, nie mają powodu, by się uskarżać.

To co innego. Jeżeli chodzi o Belkę PO po prostu nie miała dobrego kandydata na szefa NBP, a poza tym Bronisław Komorowski potrzebował poparcia ludzi lewicy przed wyborami prezydenckimi.

Zna pan poglądy Arłukowicza na sprawy o charakterze światopoglądowym. Myśli pan, że będzie się dobrze czuł wśród konserwatywnych kolegów z PO?

Myślę, że źle. Rozmawiałem z moimi kolegami z PO w Zachodniopomorskiem i byli ogromnie poirytowani tą sytuacją. Skoro premier wyciąga im lidera listy jak królika z kapelusza, to jest to rodzaj wotum nieufności dla nich. Im się to nie podoba, ale co mają robić, będą się słuchać.

-rozmawiała Eliza Olczyk

 

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!