Specjaliści z Biura Śledztw i Analiz (katastrof lotniczych) BEA są niemal pewni, że uda się ustalić przyczyny katastrofy, w której zginęło 228 osób, ale zaatakowali francuski dziennik, który obarczył winą ludzki błąd.
„Le Figaro" przytoczył opinię anonimowych źródeł związanych z postępowaniem wyjaśniającym i z rządem francuskim, że dane odzyskane z czarnych skrzynek wskazują, że samolot A330 nie doznał żadnego defektu elektronicznego czy mechanicznego. Tym samym jego producent, Airbus został oczyszczony — stwierdził dziennik związany z rządem.
„Praca prowadzących śledztwo będzie polegać teraz na ustaleniu, co wydarzyło się w kokpicie i czy popełnione błędy są wyłączną odpowiedzialnością załogi Air France, co się tyczy procedur bezpieczeństwa ustalonych przez przewoźnika" — dodał dziennik.
BEA w ogłoszonym komunikacie skrytykowało sensacyjne i przedwczesne informacje podawane przez środki przekazu. Zdaniem tego biura, jest za wcześnie na wyciąganie wniosków o przyczynach utraty samolotu lot AF447 1 czerwca 2009 r.
Pomyślne odzyskanie zapisów z obu czarnych skrzynek „daje nam dziś niemal całkowitą pewność, że ten wypadek zostanie całkowicie wyjaśniony" — stwierdza komunikat BEA.