– Od stycznia mamy problem, wykonawca przestał dawać sobie radę – mówi Rafał Kapler, prezes Narodowego Centrum Sportu, które zleciło budowę Stadionu Narodowego, o generalnym wykonawcy, konsorcjum Alpine-Hydrobudowa-PBG SA.
Czarę goryczy przelała sprawa schodów kaskadowych, które zostały nieprawidłowo zamontowane, co oznacza, że podczas imprezy mogą się zawalić. Konsorcjum dostało od NCS dwa tygodnie na to, by przedstawić realny program usunięcia wszystkich usterek. Jeśli tego nie zrobi, zapłaci wysokie kary i prawdopodobnie zostanie wyrzucone z placu budowy.
Najpilniejszą sprawą są schody. Dopóki nie zostaną naprawione, nie będzie można prowadzić robót przy elewacji ani wykonać ogrodzenia czy nawierzchni promenady dolnej.
– Dostaliśmy ekspertyzę, że trzeba będzie schody wyburzyć i ustawić od nowa – mówi prezes Kapler. – Samo zaprojektowanie zajmie około miesiąca, budowa to kolejne 2,5 miesiąca. Potrzeba więc nam na to ok. czterech miesięcy.
Tymczasem zgodnie z umową stadion miał być oddany 30 czerwca.