W rezolucji, nad którą miał debatować Parlament Europejski, eurodeputowani krytykują władze w Kijowie za prześladowanie działaczy opozycji. Prokuratura ściga m.in. byłą premier Julię Tymoszenko. W celi przebywa już lider Samoobrony Ludowej Jurij Łucenko, który udzielił „Rz" wywiadu z kijowskiego aresztu. Zeskanowane odpowiedzi (spisane ręcznie) dotarły do nas e-mailem.
Rzeczpospolita: Kiedy i w jakich okolicznościach został pan zatrzymany?
Jurij Łucenko:
26 grudnia ubiegłego roku zostałem zatrzymany przez oddział specjalny ds. walki z terroryzmem Służby Bezpieczeństwa. Spacerowałem z psem pod blokiem. Sąd podtrzymał wniosek prokuratury w sprawie mojego aresztowania już następnego dnia. Decyzję oparto na takich dowodach: Łucenko nie uznaje winy, nie składa zeznań, udziela wywiadów dla prasy. Wszystkie te zarzuty to moje prawa zagwarantowane przez konstytucję. Jednak w obecnej sytuacji na Ukrainie opozycja ma siedzieć, a prawo nie jest przeszkodą dla prokuratora generalnego Wiktora Pszonki, który oświadczył, że „jest człowiekiem ds. wykonania decyzji prezydenta". Nie dziwię się, że ubieganie się o zwolnienie z aresztu za kaucją czy poręczeniem w mojej sprawie kończy się niczym od 170 dni.