- Z Radiem Lublin trzeba się targować o demokrację - mówi "Rz" Dominik Tarczyński, ze Stowarzyszenia „Solidarni 2010", które w czwartek organizuje w Lublinie spotkanie z Janem Pospieszalskim i Ewą Stankiewicz, twórcami filmów poświęconych katastrofie smoleńskiej.
W centrum miasta, na ul. Krakowskie Przedmieście, ma się pojawić z tej okazji namiot Solidarnych 2010. Będą w nim zbierane podpisy pod postulatami stowarzyszenia: postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu oraz dymisji ministrów odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty z 10 kwietnia 2010, utworzenia międzynarodowej komisji w sprawie tragedii, publikacji zdjęć satelitarnych z momentu katastrofy i zgody na ekshumację ciał ofiar.
Chcąc zachęcić mieszkańców do udziału w akcji i spotkaniu Tarczyński postanowił wykupić płatne ogłoszenie w publicznym Radiu Lublin oraz Radiu Freee (miejska rozgłośnia utworzona przez spółkę Polskie Radio Lublin S.A.). - Chciałem, by w ogłoszeniu znalazły się postulaty poprzedzone zdaniem, że domagamy się ich "dla wolności i w imię prawdy". Po przesłaniu treści ogłoszenia otrzymałem telefon z informacją, że radio nie zgadza się na umieszczenie reklamy tej treści, gdyż jest ona sprzeczna z ustawą o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Zaproponowano mi abym wyrzucił nasze postulaty wraz ze zdaniem o wolności i prawdzie - relacjonuje Dominik Tarczyński.
Czytaj też na wsieci.rp.pl
Stowarzyszenie "Solidarni 2010" pyta o cenzurę w Polskim Radiu
Ewa Mateuszuk, kierownik działu promocji i realizacji zleceń, nie chce rozmawiać o szczegółach zlecenia. Zasłania się tajemnicą handlową. - Jak w każdym biurze reklamy prowadzimy negocjacje z reklamodawcami odnoście ceny, formy i treści. To normalna procedura - mówi Mateuszuk. Informuje, że obie strony doszły ostatecznie do porozumienia. - Kontrakt został zawarty, zlecenie zostało przyjęte do realizacji - dodaje.