Informacja o zakończeniu przez panią współpracy z trenerem spadła jak grom z jasnego nieba. Co się stało?
Maja Włoszczowska:
Nie wydarzyło się nic konkretnego, co spowodowałoby zakończenie współpracy. To efekt dłuższych, mniejszych czy większych, problemów. Doszliśmy do wniosku, że tak będzie lepiej. Zrobiliśmy bardzo wiele. Bardzo się cieszę, że miałam przyjemność pracować z trenerem Piątkiem. Wiele w tym czasie się nauczyłam. Ostatnio jednak ta współpraca zaczęła się psuć: dotyczy to mnie, innych zawodniczek, także w sztabie szkoleniowym. Ze współpracy z trenerem zrezygnowała grupa CCC Polkowice. Nie będzie on także trenował pozostałych dziewczyn w kadrze, więc nie jest to tylko kwestia mojego z nim rozstania, lecz całej kadry kobiecej. O konkretnych powodach nie chcę mówić. Długo pracowaliśmy, było dobrze, teraz się popsuło. Zależy mi na wyniku na igrzyskach w Londynie i jestem przekonana, że to rozwiązanie jest lepsze. Mam nadzieję, iż trener Piątek będzie jeszcze miał okazję doprowadzać kolarskie talenty do mistrzowskiego poziomu, bo to potrafi.