Rz: Czy uznanie Palestyny za niepodległe państwo przez ONZ pogorszy znacząco sytuację Izraela?
Dr Mordechaj Kedar:
Nie, Izrael nie musi się tego zanadto obawiać. Nie przypuszczam, żeby ci, którzy w ONZ będą głosować za, przybyli później do Judei czy Samarii, żeby wygonić stamtąd osadników żydowskich. Nie sądzę też, żeby zechcieli odebrać Izraelowi Jerozolimę. Nawet gdyby w najbardziej solennej formie uznano Palestynę za państwo, to będą to wyłącznie słowa na papierze. Prawdziwe państwo palestyńskie mogłoby bowiem powstać jedynie po wyrażeniu na to zgody przez Izrael. A w tym celu potrzebne są negocjacje.
Negocjacje trwają już przecież od wielu lat, ale niczego nie przyniosły.
Bo strona palestyńska nie chce pójść na żadne ustępstwa. Abbas mówi, że chce negocjacji, ale warunkiem wyjściowym ma być akceptacja przez Izrael granicy sprzed 1967 r. Na to przecież nie możemy się zgodzić i żadne inne państwo w naszej sytuacji by się nie zgodziło. Smutna prawda jest taka, że zarówno Organizacja Wyzwolenia Palestyny, jak i Hamas chcą zbudować swoje państwo na gruzach Izraela. Wystarczy wejść na witrynę internetową władz Autonomii Palestyńskiej, by zobaczyć, jak wyobrażają sobie przyszły Bliski Wschód. Państwo palestyńskie rozciąga się tam od Morza Śródziemnego do Jordanu, a dla Izraela nie ma miejsca. Na to oczywiście nie będzie naszej zgody.