Nie wyślę mu powołania, dopóki nie będę pewny, że może przyjechać. Zdzisław Kręcina z PZPN mówił mi, że Melikson musi poprosić UEFA o zgodę, by grać dla Polski, bo wystąpił w meczach towarzyskich reprezentacji Izraela. Jak wszystko się wyjaśni, nie widzę przeszkód, by go powołać.
Przypomniał sobie o Polsce dopiero, gdy Izrael stracił szansę na grę w Euro 2012 – to panu nie przeszkadza?
Nie myślę takimi kategoriami. Kto się nie zgłosi, to wam się nie podoba. Jak była szansa, żeby Eugen Polanski grał dla nas, to pisaliście, że nie jeżdżę i nie pytam. Jak gra – też niedobrze. To są wszystko młodzi ludzie, dla których decyzje o grze w reprezentacji są być może najtrudniejsze w życiu. Rozumiem ich rozterki. Ja też spotkałem się z Meliksonem w Krakowie jeszcze latem i wszystko mi wytłumaczył. Miał obawy, nie tylko sportowe. Widocznie musiał sobie wszystko dokładnie przemyśleć.
Polska zagra z Białorusią w Wiesbaden. Widzi pan w tym sens?
To świetny pomysł. Rozmawiałem o tym na przykład z Juergenem Kloppem z Borussii Dortmund i bardzo się cieszył, że po powrocie z Korei przez trzy dni zawodnicy będą trenować w Niemczech. Piłka to teraz jest biznes, swoje wymogi mają sponsorzy, swoje mają telewizje. Nie wszystkie spotkania możemy rozegrać w Polsce, czasami musimy też grać poza granicami. Cieszę się, że udało nam się znaleźć takiego rywala jak Białoruś, bo w tym terminie trudno było o jakiegoś sensownego przeciwnika.