Trochę nam ulżyło

Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacji, o spokoju w kadrze

Publikacja: 11.10.2011 01:21

Trochę nam ulżyło

Foto: ROL

Leciał pan na mecz do Korei spóźniony razem z trenerem Franciszkiem Smudą. Była okazja dłużej porozmawiać. Zauważył pan, że selekcjoner jest spokojniejszy?

Jakub Błaszczykowski: Nie dopatrzyłem się większej zmiany. Trenerowi, tak jak  nam, bardzo zależy na dobrej atmosferze wokół drużyny, ale wiemy, że budują ją tylko dobre wyniki. Po ostatnich meczach trochę nam wszystkim ulżyło, ale wydaje mi się, że Smuda pozostaje cały czas sobą. No, może jest mniej nerwowy.

Remisy z Meksykiem, Niemcami i Koreą dodały wam pewności siebie?

Presja trochę opadła. Na ostatnie miesiące przygotowań do mistrzostw Europy nie musimy czekać w nerwach. Nikt nie mówi, że jest już super i ekstra, ale wreszcie się wydaje, że droga, którą wybraliśmy, prowadzi do celu. Zweryfikuje to jednak dopiero Euro.

Czy to prawda, że Smuda w większym stopniu dopuścił was, piłkarzy, do głosu?

Nie decydujemy ani o składzie, ani o taktyce, ani o stylu gry. Trener zmienił proporcje w drużynie nie dlatego, że skorzystał z naszej sugestii, ale dlatego, że sam widział, co się dzieje na boisku. Zresztą już wcześniej wspominał o tym, że ciągle szuka idealnego rozwiązania.

Ale trochę mu podpowiadacie?

To nie podpowiedzi, to rozmowa. Można mu podsunąć jakiś pomysł, ale czy z niego skorzysta czy nie, to już jego sprawa. To on odpowiada za wyniki. W Borussii jest tak samo, Juergen Klopp też słucha, co mają do powiedzenia jego piłkarze.

Klopp chce z panem porozmawiać o wywiadzie, w którym powiedział pan, że jest w Borussii wykorzystywany?

Powiedziałem, że nie jestem wykorzystywany, bo za często siedzę na ławce rezerwowych, i ktoś źle wszystko przetłumaczył. Gazety pisały już sprostowania. Zastanawiam się, komu zależy na takim zamieszaniu. Ktoś chyba chce, żebym odszedł z Borussii i zwolnił miejsce dla jakiegoś faworyta miejscowych dziennikarzy. Ale nie ma co ukrywać, nie jestem zadowolony z sytuacji w klubie. Staram się to pokazywać nie tylko w wywiadach, ale też na boisku. Niemcy widzą, jak gram w reprezentacji, także w meczu przeciwko ich drużynie w Gdańsku.

Chce pan odejść z Dortmundu?

Tak, jeśli nic się nie zmieni. Ciężko mi zaakceptować obecną sytuację, nawet jeśli ostatnio częściej dostaję miejsce w pierwszym składzie.

Ma pan żal do Kloppa?

Mario Goetze jest bardzo dobrym zawodnikiem i nie podważam decyzji trenera. Uważam jednak, że z moimi umiejętnościami i możliwościami nie powinienem spędzać czasu wśród rezerwowych. Tym bardziej że wiem, iż w innym klubie będę miał szansę na regularną grę.

Co się dzieje z Borussią?

Zdawaliśmy sobie sprawę, że sezon będzie cięższy, bo poprzedni był niemal perfekcyjny. Z Dortmundu odszedł Nuri Sahin, który miał olbrzymi wpływ na naszą grę i nie bez przyczyny został wybrany na najlepszego piłkarza Bundesligi. Teraz brakuje nam też trochę szczęścia, gramy słabiej.

Nie boi się pan, że wyprawa do Korei będzie miała wpływ na pana formę?

Przyleciałem do Seulu dzień później niż wszyscy i może mi to pomogło, bo zmiany strefy czasowej w ogóle nie odczułem. Spałem przed meczem, zaraz po nim także zasnąłem. Chyba w ogóle nie przestawiłem się na Azję.

To był mecz, w którym jako kapitan pokazał pan ambicję i wywalczył dla Polski remis. Czuł pan wyjątkową odpowiedzialność?

Czasami w meczu międzypaństwowym także można odebrać piłkę jak na podwórku. Takie mecze jak z Koreą uczą, że warto wierzyć do końca i walczyć o swoje. Mimo że w drugiej połowie Koreańczycy narzucili ostre tempo, pozostałby niesmak, gdybyśmy przegrali. Myślę, że 2:2 to sprawiedliwy wynik. Opaska kapitana nie miała wpływu na moją grę. W reprezentacji zawsze jestem maksymalnie zaangażowany. Cieszę się, że teraz gram nie tylko efektownie, ale przekłada się to też na gole i asysty. Ostatnio mierzyliśmy się z silnymi przeciwnikami i widać było, że się rozwijamy. Po trudnym początku rozegraliśmy już kilka spotkań na przyzwoitym poziomie. Chyba wszyscy stajemy się większymi optymistami.

rozmawiał w Bad Homburg Michał Kołodziejczyk

Leciał pan na mecz do Korei spóźniony razem z trenerem Franciszkiem Smudą. Była okazja dłużej porozmawiać. Zauważył pan, że selekcjoner jest spokojniejszy?

Jakub Błaszczykowski: Nie dopatrzyłem się większej zmiany. Trenerowi, tak jak  nam, bardzo zależy na dobrej atmosferze wokół drużyny, ale wiemy, że budują ją tylko dobre wyniki. Po ostatnich meczach trochę nam wszystkim ulżyło, ale wydaje mi się, że Smuda pozostaje cały czas sobą. No, może jest mniej nerwowy.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!