- Państwo nie może do takich sytuacji doprowadzać. Trzeba zmienić prawo, umocnić struktury, które czuwają nad bezpieczeństwem i podwyższyć mandaty. Nie może być tak, że zadymiarze dostają po 300 zł, bo więcej to się nawet kościelnemu płaci. Jeśli kary byłyby wysokie, chuligani nauczyliby się, że z takimi głupimi pomysłami muszą omijać Polskę szerokim łukiem - mówi były prezydent.
Wałęsa podkreślił, że najlepsza kara za takie zachowanie powinna wynosić 50 tys. złotych "od łebka" - To byłaby dla nich najlepsza nauczka, a miastu starczyłoby nie tylko na remont bieżący, ale i następny - zaznaczył.
Na zarzuty Prawa i Sprawiedliwości, które obwinia Donalda Tuska za to, że nie potrafił zagwarantować bezpieczeństwa na ulicach Warszawy, Wałęsa odpowiada: "reakcja rządu i premiera była właściwa w tych szczególnych warunkach".
Pytany o reakcję premiera 11 listopada, Wałęsa zareagował stanowczo: - Premier jest człowiekiem, jak każdy inny. Wybrał się na koncert, bo chciał zrobić coś pożytecznego, a zarazem miłego. Cóż w tym dziwnego? Nie mógł przewidzieć, że coś takiego się wydarzy - zaznaczył.
Były prezydent zgodził się z twierdzeniem Janusza Palikota, który powiedział, że Jarosław Kaczyński marzy o zamieszkach "mogących mu pomóc wrócić do władzy".