Skandal w tle dymisji w ARiMR

Na aferze utylizacyjnej państwo mogło już stracić ponad 80 mln zł. I traci nadal

Publikacja: 07.10.2012 20:57

Skandal w tle dymisji w ARiMR

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Jasno i twardo kieruje tą agencją - taką cenzurkę wystawiał nowy minister rolnictwa Stanisław Kalemba Tomaszowi Kołodziejowi, prezesowi Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jeszcze w sierpniu tego roku. Zapowiadał, że go nie odwoła. Miesiąc później Kołodziej w trybie natychmiastowym przestał być prezesem ARiMR. Jak ustaliła „Rz”, dymisja Kołodzieja to głównie wynik tzw. afery utylizacyjnej.

Sprawa ma początek w roku 2003, kiedy państwo zaczęło branżę utylizacyjną wspierać dotacjami. Dostawały je firmy zajmujące się przerabianiem martwych zwierząt na mączkę kostną i spalaniem szczątków.

Pierwsze nieprawidłowości odkryto za rządów PiS. Wykryto, że pomoc na utylizację w czasach, gdy na czele agencji stał związany z SLD Wojciech Pomajda, przyznawano z naruszeniem prawa. Wstępne wyliczenia wskazywały, że utylizatorzy będą musieli zwrócić Skarbowi Państwa około 13 mln zł. „Agencja (...) powinna podjąć wszelkie działania mające na celu właściwe zabezpieczenie interesu Skarbu Państwa” - alarmował w piśmie do ARiMR 13 września 2007 w imieniu Zyty Gilowskiej, ówczesnej minister finansów, jeden z jej zastępców Adam Pęzioł. W październiku ARiMR wezwał dłużników do zwrotu pomocy. Zobowiązania wobec agencji, bez odsetek, przekroczyły 34 mln.

Po zmianie rządu na szefa agencji premier Tusk powołał Dariusza Wojtasika. Nasi informatorzy twierdzą, że Wojtasik (odmawia rozmowy na ten temat) szybko stał się przedmiotem nacisków ze strony ministra rolnictwa Marka Sawickiego, aby rozwiązać sprawę na korzyść utylizatorów. Odmówił i wszczął windykację należności. W połowie grudnia 2008 r. polecił wysłać kontrolę do firm zajmujących się utylizacją. Chodziło oto, by zabezpieczyć dowody dla sądów w celu windykacji.

- W ciągu miesiąca 14 zespołów zebrało ok. 45 tys. stron dokumentów. Potwierdziły, że firmy utylizacyjne powinny zwrócić pieniądze budżetowi - opowiada nam jeden z kontrolerów.

W marcu 2009 r. Wojtasik podaje się do dymisji, zastępuje go Tomasz Kołodziej. W agencji zaczyna się czystka. Ludzi, m.in. tych, którzy wykryli nieprawidłowości, zwalniano lub przesuwano na inne stanowiska.

24 kwietnia 2009 r. Kołodziej wydał na piśmie polecenie służbowe. Zażądał od pracowników ARiMR „potwierdzonej za zgodność z oryginałem całej dokumentacji”. Musieli też podpisać dokument, z którego wynikało, że grozi im odpowiedzialność karna. Nasi informatorzy twierdzą, że Kołodziej domagał się tych dokumentów, aby nie używać ich w procesach przeciwko utylizatorom. Rzecznik ARiMR Marek Kassa przyznaje, że dokumentów z kontroli nie użyto w żadnym z procesów. - Dokumenty z kontroli przeprowadzonej przez ARiMR to kserokopie i dlatego nie mogły stanowić dowodu dla sądu twierdzi Kassa. Kontrolerzy twierdzą jednak, że ich ustalenia stanowiłyby pełnoprawny dowód.

- Większości pieniędzy nigdy nie udało się odzyskać. Sądy uznają, że umowy zawierane przez agencję „były sprzeczne z zasadami współżycia społecznego”, i przyznają na ogół rację utylizatorom. - Agencja wytaczała procesy, ale robiono to tak, by ich nie wygrać - mówią byli kontrolerzy.

Przewodniczący Związku Pracodawców Przemysłu Utylizacyjnego Ryszard Burzyński mówi, że nie ma woli porozumienia ani ze strony agencji, ani resortu rolnictwa. - Zwracaliśmy się do poprzedniego i obecnego ministra z propozycją ugody. Koszty procesów idą w miliony - mówi „Rz” Burzyński.

Kiedy „Rz” zadała pytania w tej sprawie, minister Kalemba, jeszcze przed odwołaniem Kołodzieja, zażądał od niego wyjaśnień w tej sprawie. Z naszych informacji wynika, że nie były one przekonujące i to dlatego prezes ARIMR stracił posadę. Resort poinformował równocześnie utylizatorów, że sprawę może rozwiązać jedynie ARiMR.

Tomasz Kołodziej odmówił w niedzielę rozmowy, mówiąc, że wypowie się dopiero w poniedziałek.

Jasno i twardo kieruje tą agencją - taką cenzurkę wystawiał nowy minister rolnictwa Stanisław Kalemba Tomaszowi Kołodziejowi, prezesowi Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jeszcze w sierpniu tego roku. Zapowiadał, że go nie odwoła. Miesiąc później Kołodziej w trybie natychmiastowym przestał być prezesem ARiMR. Jak ustaliła „Rz”, dymisja Kołodzieja to głównie wynik tzw. afery utylizacyjnej.

Sprawa ma początek w roku 2003, kiedy państwo zaczęło branżę utylizacyjną wspierać dotacjami. Dostawały je firmy zajmujące się przerabianiem martwych zwierząt na mączkę kostną i spalaniem szczątków.

Pozostało 85% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!