Coraz gorętsza atmosfera w Warszawie przed obchodami Narodowego Święta Niepodległości. Do Warszawy zjeżdżają tysiące zwolenników prawicy - uczestników Marszu Niepodległości oraz ich przeciwnicy: anarchiści i lewicowcy, którzy chcą blokować legalny pochód narodowo-konserwatywnej prawicy. To ich manifestacje budzą dziś największe emocje.
Organizowany przez narodowców i sympatyków prawicy Marsz Niepodległości, rozpocznie się o godz. 15 przy rondzie im. Romana Dmowskiego.
Z kolei o godzinie 12 pod pomnikiem Bohaterów Getta rozpocznie się pochód anarchistów i działaczy skrajnej lewicy określających się mianem „antyfaszystów". Jeszcze kilka dni przed 11 listopada w rozmowach z „GW" i radiem TOK FM organizatorzy lewicowej manifestacji zapraszając do jej udziału deklarowali, że rezygnują z blokady marszu nacjonalistów (podobne blokady organizowane przez nich w poprzednich latach kończyły się awanturami), a w zamian przeprowadzą pokojową demonstrację.
W sobotę późnym wieczorem lewacy i sympatycy Antify ogłosili, że zmieniają plany:
„W związku z brakiem konsensusu w sprawie blokady faszystowskiego marszu postanowiliśmy wspólnie iść w zorganizowanej przez Porozumienie 11 listopada demonstracji" - informują lewacy na profilu „Faszyzm nie przejdzie" na Facebooku. I instruują: „(...) Plan jest prosty. Nadajmy zbliżającej się demonstracji radykalny charakter i doprowadźmy do blokady w momencie, w którym trasa demonstracji pokryje się z trasą ONR-owskiego marszu. Nie pozwólmy faszystom przejść Alejami Jerozolimskimi. Pokażmy, że nie ma dla nich miejsca – ani w Warszawie, ani w całej Polsce. Stańmy solidarnie przeciwko Polsce Kobylańskiego, Ziemkiewicza i Pospieszalskiego. Bądźmy zdecydowani i bądźmy stanowczy".