Myśliwi nie tylko polują

Rozmowa z Krzysztofem Szpetkowskim, myśliwym, członkiem Polskiego Związku Łowieckiego

Publikacja: 04.02.2013 23:56

Pokot, czyli wyłożenie upolowanej zwierzyny. Święto myśliwych na łąkach nadpilicznych w okolicach Sp

Pokot, czyli wyłożenie upolowanej zwierzyny. Święto myśliwych na łąkach nadpilicznych w okolicach Spały

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W naszym kraju z roku na rok rośnie liczba kłusowników. Podobno wielu kłusujących to także myśliwi...

Krzysztof Szpetkowski: Liczba kłusowników jest trudna do określenia. Kłusownictwo jest przeciwieństwem prawdziwego łowiectwa, a dla myśliwych najważniejsza jest etyka łowiecka. Dlatego jesteśmy wręcz zobowiązani do przeciwdziałania kłusownictwu. Zdarzają się nieprawidłowości także w środowisku myśliwych, ale staramy się je napiętnować. Prawdziwi myśliwi starają się pielęgnować najlepszą łowiecką tradycję.

A jaka jest ta tradycja?

Myśliwy na przykład oddaje szacunek upolowanej zwierzynie między innymi poprzez odpowiednie jej ułożenie na igliwiu, odegranie sygnałów myśliwskich skomponowanych specjalnie dla jej uczczenia. Wiele kół łowieckich buduje kapliczki ku czci świętego Huberta, bo myśliwi chcą zaczynać polowania tak jak dawniej bywało, czyli od mszy świętej przy kapliczce. W Spale odbywają się ogólnopolskie obchody hubertowskie Polskiego Związku Łowieckiego nawiązujące do obchodów hubertowskich zapoczątkowanych przez prezydenta Mościckiego.

Myśliwi mają też swój specyficzny język. Nadal go państwo używacie?

Tak, jest dla nas bardzo ważny. Najbardziej znane jest pozdrowienie „Darzbór!". Myśliwi mówią tak do siebie, na przykład idąc na polowanie. Nawiązuje ono do staropolskiego „szczęść Boże".

Wszystko kończy się jednak zabiciem zwierzęcia. Czy to nie jest zbyt krwawa tradycja?

Myśliwi nie tylko polują, ale dbają też o łowisko, czyli miejsce, w którym żyją zwierzęta. Zimą pomagają zwierzętom przetrwać, dokarmiając je. Dodatkowo jest dla nas ważny także czas ochronny gatunków. Wiemy, kiedy i na jaką zwierzyną można polować, kiedy strzelać do samców, a kiedy do samic. Nie poluje się też na najbardziej dorodne osobniki. Etyka łowiecka nakazuje dbałość o zachowanie gatunku dla kolejnych pokoleń.

Skąd to wszystko państwo wiecie? Przecież ciężko ocenić z daleka, czy to samiec czy samica?

Każdy myśliwy przechodzi specjalny kurs i zdaje egzamin. Wcześniej trzeba odbyć roczny staż w kole łowieckim pod opieką doświadczonego myśliwego. Poza biologią czy znajomością środowiska ważna jest też skuteczność strzału.

Co takiego?

Celem jest upolowanie zwierzęcia, a nie postrzelenie go. Każdy myśliwy stara się trafić zwierzę tak, aby uśmiercić je możliwie szybko. Po to, żeby zwierzyna się nie męczyła. Myśliwy nie zostawia upolowanego zwierzęcia tam, gdzie je zastrzelił. Zdarza się, że kłusownicy tak robią, bo na przykład chcą sprzedać tylko poroże, a więc odcinają łeb zwierzęciu, a tuszę zostawiają w lesie.

W naszym kraju z roku na rok rośnie liczba kłusowników. Podobno wielu kłusujących to także myśliwi...

Krzysztof Szpetkowski: Liczba kłusowników jest trudna do określenia. Kłusownictwo jest przeciwieństwem prawdziwego łowiectwa, a dla myśliwych najważniejsza jest etyka łowiecka. Dlatego jesteśmy wręcz zobowiązani do przeciwdziałania kłusownictwu. Zdarzają się nieprawidłowości także w środowisku myśliwych, ale staramy się je napiętnować. Prawdziwi myśliwi starają się pielęgnować najlepszą łowiecką tradycję.

Pozostało 80% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej