Kozłowski przesłał oświadczenie wydane w związku z "insynuacjami polityków i komentatorów politycznych przekazywanymi przez media", jakoby inicjował "szukanie haków" przeciwko Guziałowi po tym, gdy ten rozpoczął zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum ws odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Chodzi o pismo skierowane przez wojewodę do Gronkiewicz-Waltz o wszczęcie postępowania dotyczącego Guziała. Podstawą do napisania pisma była informacja, że Guział jest prokurentem w prywatnej spółce, co - według interpretacji niektórych prawników - może naruszać zapisy ustawy antykorupcyjnej.
Kozłowski wyjaśnił w oświadczeniu, że 6 czerwca 2013 r. otrzymał pismo, "którego autor wskazał na możliwość złamania przez burmistrza Ursynowa przepisów zakazujących łączenia funkcji burmistrza z zasiadaniem we władzach spółki prawa handlowego".
Jak tłumaczył, po sprawdzeniu, że dane Guziała faktycznie figurują w Krajowym Rejestrze Sądowym, wydział prawny urzędu wojewódzkiego skierował z jego upoważnienia pismo do prezydent Warszawy z prośbą o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Dodał równocześnie, że urząd wojewódzki podobnych pism rocznie otrzymuje ponad sto i stosuje się zawsze tę samą procedurę.
- Pragnę podkreślić, że mój urząd ma obowiązek reagować na każdy tego typu sygnał od obywateli i że w tym wypadku była to reakcja rutynowa, nieróżniąca się niczym od setek podobnych sytuacji w przeszłości. Źródłem informacji medialnej na ten temat nie był wojewoda ani mazowiecki urząd wojewódzki - zaznaczył Kozłowski.