Maciej Szczęsny: Nie mam czego się wstydzić

Jedna pani złożyła doniesienie na policję, że została zgwałcona, wszczęto wobec mnie postępowanie nakazane prawem - mówi Maciej Szczęsny, były bramkarz reprezentacji Polski i ekspert telewizyjny

Aktualizacja: 11.07.2013 22:34 Publikacja: 11.07.2013 22:30

Maciej Szczęsny

Maciej Szczęsny

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

"Rz": Policja zatrzymała pana po posądzeniu o gwałt.

Maciej Szczęsny:

Jedna pani złożyła doniesienie na policję, że została zgwałcona, wszczęto wobec mnie postępowanie nakazane prawem. Nie mam obowiązku, ani chyba prawa zdradzać szczegółów. Mogę tylko powiedzieć, że gdyby pan udaremnił próbę kradzieży portfela z własnego domu i usłyszał taki zarzut z ust niedoszłej sprawczyni, czułby się pan tak samo, jak ja.

To jakaś zemsta za popularność?

Nie umiem wejść w tok rozumowania tej kobiety. To nie była znajomość przypadkowa, tylko wieloletnia. Kompletnie nie rozumiem motywów, przyczyn i postępowania osoby, która posądziła mnie o gwałt.

Spędził pan w areszcie 48 godzin?

Trochę mniej, w różnych miejscach. Najpierw byłem w komisariacie w Markach, następnie zawieziono mnie na badania do szpitala. Z tymczasowego aresztu przy komendzie powiatowej w Wołominie dwukrotnie jeździłem na dodatkowe badania niezbędne przy postępowaniu kryminalnym. Jestem pełen szacunku dla wszystkich osób, z którymi zetknąłem się w tej trudnej i niekomfortowej sytuacji, bo nie odczułem, żeby ktokolwiek a priori uznał, że jestem zwierzęciem. Takie przeżycie uczy, jak być nastawionym do świata, poszczególnych jego elementów, policji, prokuratury czy panów, którzy pilnują zatrzymanych na dołku.

Prokuratura postawiła panu zarzut?

Nie jestem oskarżony, tylko posądzony. W środę zeznawałem w prokuraturze rejonowej w charakterze świadka. Po złożeniu bardzo szczegółowych zeznań, trwało to ze trzy godziny, wróciłem do domu. Sprawa nie jest zakończona, trwa proces badań laboratoryjnych, nie spodziewam się ich szybkiego zakończenia.

Niezależnie od wyniku sprawy, o nową pracę będzie teraz panu jeszcze trudniej.

Spodziewam się, że ani media, ani kluby, nie chciałyby takich sensacji wokół swoich pracowników. Na pewno nie ułatwi mi to życia. Wiedziałem, że będzie ciężko o nową pracę dającą profity, a do tego zachęcającą i rozwijającą. W tej chwili będzie jeszcze ciężej, ale tego co się stało, nie cofnę. Nawet gdybym mógł spokojnie podejść do wydarzenia, które sprowokowało tę sytuację, postąpiłbym tak samo. Nie zamierzam jednak wychodzić przed szereg, wywierać presji czy wypowiadać się w mediach przed zakończeniem sprawy.

Podobno pan zniknął, wyjechał w Bieszczady, wyłączył telefon.

Też to przeczytałem. Jestem w swoim mieszkaniu, a telefon zatrzymała policja czy też prokuratura. Trwają czynności procesowe, trochę mnie to dziwi, że potrzebowali aparat, bo przecież niektóre wiadomości mogłem skasować, a wszystkie są w posiadaniu operatora, z którego usług korzystam.

W takich sytuacjach czasami bardziej cierpi rodzina. Kontaktował się pan z Wojtkiem i Jankiem?

Bez względu na to, co wiedzą moi synowie, a wiedzą wszystko, nie muszą się obawiać, że mają tatę dewianta lub takiego, za którego trzeba się wstydzić. Nie raz, nie pięć, nie dziesięć będą jednak narażeni na różnego rodzaju dyskomfort, który będzie się wiązał z byciem synami Macieja Szczęsnego, posądzonego przez jedną panią o gwałt. Jest mi przykro, to nie ich wina, tylko moja. Byłem zbyt mało rozważny, zwłaszcza, że znałem tę kobietę 12 lat.

"Rz": Policja zatrzymała pana po posądzeniu o gwałt.

Maciej Szczęsny:

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej