Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji
15 sierpnia 2013, nad Jeziorem Pang-gong
stan licznika: 12 670 km
Podróżowanie trasą już wcześniej przejechaną skłania do refleksji. Zwykle droga wydaje się krótsza. Ale zaskakuje też obrazami przegapionymi lub „zostawionymi” we wstecznym lusterku. W dodatku nieżyczliwość pogody spowodowała, że koncentrujemy się na bliskich planach – Himalaje, a pod wieczór Karakorum, skryły się w chmurach.
Obudziliśmy się dokładnie na granicy chmur. To co w nocy wydawało nam się deszczykiem, o świcie okazało się tuż nad naszymi głowami... śniegiem. Gdy obłoki podniosły się odrobinę, zobaczyliśmy pokryte świeżym śniegiem wzgórza. Więc nikt się nie lenił, spakowaliśmy się błyskawicznie i pognaliśmy na zachód. Ponieważ w Chinach wszystko odbywa się z nieznaną w Europie dynamiką, bez zdziwienia przyjęliśmy, że tam gdzie przed 2-3 tygodniami tłukliśmy się terenem, teraz jest już wyasfaltowana szosa.