Reklama
Rozwiń
Reklama

Wyprawa Tybet 2013. Chcemy wreszcie się spocić

Publikacja: 17.08.2013 12:26

W stronę Kaszgaru

W stronę Kaszgaru

Foto: DISCOVER 4X4

Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji

17 sierpnia 2013, Pustynia Takla Makan

stan licznika: 13 489 km

Kolejny dzień wysokogórskich kilometrów. Tym razem przez Pamir. Znów pokonujemy przełęcze, na których w nocy mróz się sroży. Drogi w Ujgurii są niestety mniej zadbane niż w Tybecie. Serpentyny wśród osypujących się kamienisk i piargów po każdym deszczu nadają się do budowy od początku. Niby też oswoiliśmy się ze specyfiką tutejszych obyczajów drogowych, ale bywa, że jeden złośliwy kierowca ciężarówki potrafi nas zablokować na dłużej. A nasze klaksony nie zawsze wystarczą, bo ich siła argumentu jest mizerna. Po prostu rację ma większy... W jednym przypadku doszło nawet do próby sił, a wymienialiśmy nie tylko argumenty ustne. Nerwy też już mamy zszargane, a walczymy o to by po prostu przeżyć i w zdrowiu do domu wrócić. Jednak im bliżej Kaszgaru, tym i humory mamy lepsze.

Gór mamy już powyżej uszu. Cieszą nas nie tylko zwierzątka spotykane na pastwiskach i na palenisku grilla. Wreszcie ktoś się do nas uśmiecha! Ujgurzy (a także inne mniejszości Xinjiangu – Tadżycy, Kirgizi, Kazachowie) są wiele bardziej żywiołowi i towarzyscy niż Tybetańczycy. Ci ostatni są wprawdzie ciekawscy, czasem nawet uciążliwie, natomiast Ujgurzy bardziej skłonni nie tylko do wymiany finansowo-towarowej, ale i do żartów, dialogu. Z Chińczykami ich nie porównujemy, bo byłby to temat na zbyt poważne rozważania o relacjach i współzależnościach.

Reklama
Reklama

Zjeżdżając z gór w stronę mitycznego Takla Makanu zagłębiamy się w świat bazarowego gwaru i zamieszania. Ludzie i zwierzęta (wielbłądy, owce, konie i osły) blokują drogę, a masa motorowerów i różnych trzykołowców przepycha się tym tłoku. Jak i my. Tyle że my jesteśmy intruzami, jednak nawet kakofonia klaksonów brzmi nam życzliwie. Wszyscy dookoła gdzieś się spieszą, wszyscy czymś handlują. Podnóże gór jest zaopatrywane w wodę systemem kanałów, więc wioska styka się z wioską, a bazar z bazarem. Nie ma nieużytków, każdy skrawek pola jest uprawiany, każdy kanalik obsadzony wszechobecna topolą. Wreszcie nie skarżymy się na pustki i bezludzie. Jedziemy wśród pól melonów, kukurydzy oraz kwiatów zwanych u nas babką, a tutaj źródłem dobrobytu, bo kwiat ów służy masowej produkcji fałszywego szafranu.

Naszym celem jest Pustynia Takla Makan. Chcemy wreszcie się spocić i pobawić w maleńki offroad pustynny. Ponieważ droga przez zatłoczone wioski nas spowolniła, do pustyni docieramy po zmroku. Liderzy konwoju szukając pustyni wyznaczyli na mapie GPS jako cel... jezioro. I tak dotarliśmy do największej piaskownicy świata, gdzie utknęliśmy po ćmoku nad kanałem. Zamiast więc buksować w piasku, umyliśmy podwozia w błocie. Piaskowe zabawy odkładamy do jutra.

Szczegóły na www.rp.pl/Tybet2013 oraz na stronie www.discover4x4.com.

 

 

 

Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji

17 sierpnia 2013, Pustynia Takla Makan

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama