Ostatnio w Polsce przybrała na sile moda na tzw. wardrobing, czyli „wypożyczanie ubrań”. Kupujemy drogi ciuch, zakładamy go na imprezę, a potem zwracamy do sklepu jako nienoszony.
Jacek Wasilewski:
W dużych miastach nie mamy ze sobą stosunków osobowych: nie wiemy, że to jest Janek, a to jest Basia. Mamy wyłącznie stosunki związane z rolami: to jest pan dyrektor, a to pani kasjerka. Tym rolom przypisane są oczywiście pewne statusy i związane z nimi dobra konsumpcyjne. Im lepsze pokazujemy dobra, tym lepiej to mówi o naszym statusie.
Ale jak założymy taki ciuch tylko na chwilę, nie będzie on o nas tego mówił zbyt długo.
Chodzi tylko o to, by się pokazać i zostać dostrzeżonym. Najlepiej na takiej imprezie zrobić sobie więc zdjęcie „z rąsi” i wrzucić je na Facebook. W taki sposób tworzymy wizerunek osoby, która często zmienia ubrania. Nie tylko pokazujemy, że stać nas na dobra konsumpcyjne, więcej, pokazujemy, że stać nas, by je często wymieniać.