Przypomnijmy, że jak ujawniła wczoraj "Rz", produkcja i emisja spotu związanego z rocznicą wejścia Polski do Unii Europejskiej kosztowała ponad 7 mln zł., a 85 proc. tych pieniędzy wyłożyła Unia Europejska. Centrum Informacyjne Rządu poinformowało także, że jest on częścią kampanii Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju w związku z dziesiątą rocznicą wejścia Polski do Unii Europejskiej, która przypada 1 maja.
Opozycja zarzuca jednak PO, że pokazuje ona film finansowany z publicznych pieniędzy przed eurowyborami. Jak wczoraj informowała "Rz", PiS ma złożyć dziś wniosek do PKW, by ta zmusiła Platformę do włączenia spotu do kosztów kampanii wyborczej.
Gdy zapytaliśmy o to szefa sztabu wyborczego PO europosła Tadeusza Zwiefkę, zaprzeczył on, by film miał jakikolwiek związek z kampanią wyborczą jego partii. - To jest spot pokazujący zmiany, jakie zaszły w czasie minionych 10 lat. Każdy, kto ma w tym udział, w tym także PO, która rządzi 7 z tych 10 lat, ma prawo o tym mówić. To, że gdzieś te przekazy będą się stykały, jest naturalne - przekonywał i podkreślał, że "nie promuje on PO, nie ma związku".
Dla Zwiefki żadnym argumentem nie był też fakt, że spot promował szef PO. - Jest przewodniczącym PO, ale jest też premierem. To oznacza, że premier jako premier ma w ogóle nie występować? 1 maja przypada 10 rocznica przystąpienia Polski do UE. Każde ugrupowanie we właściwy sobie sposób będzie starało się to przypomnieć. Co do tego nie ma wątpliwości. A to jest spot, który nie jest przypisany jakiemuś ugrupowaniu, więc nie widzę żadnego związku z naszą kampanią. To nie my - wyjaśniał "Rz" europoseł PO.
- Nie przekonuje go także fakt, że PO promowała spot w portalach społecznościowych. - Zawsze będzie szukało się dziury w całym. Jaki to ma związek? Ja nie potrafię odpowiedzieć na te wszystkie wątpliwości. Nie my wyprodukowaliśmy ten spot i nie my go emitujemy - podkreślał Zwiefka.